Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

wtorek, 30 czerwca 2009

Inwazja curvatów ze wschodu


One już tu są!
I wszystko wskazuje na to że już tu zostaną!
Sceliphron curvatum

Mówi się że każda kobieta chciała by mieć talie osy - o ile mogę się zgodzić z tym że każda kobieta (bo kobiety to gatunek stadny), to na pewno nie każdej osy - wystarczy popatrzeć na tę.



Inwazja rozpoczęła się stosunkowo niedawno, więc znalezisko uchodzi za ciekawostkę.
Co ilustruje przebieg rozmowy na forum entomo



Zdechło jej się - zauważona tuż po burzy w mojej łazience - pewnie wleciała w komin chroniąc się przed nawałnicą - odleciała, za kilka godzin znalazłem ją w wannie, utopić się nie mogła bo wanna była pusta.



Co gorsza ja też wykąpać się po budowie nie mogłem, bo pasja przyrodnicza, kazała mi wpierw zabezpieczyć okaz.



Te wschodnie ...coś jednak w sobie mają...Madame Butterfly to wprawdzie tylko opera...ale.

A poza tym:
Nawałnice zalały mi piwnice po raz kolejny, tym razem do wysokości kolan...nic to, bo nic tam nie miałem.
W domku, już wprawione drzwi a dziś mocowałem klamki (czasami taka głupia śruba czwórka, potrafi człowieka doprowadzić do 13 stopnia w dziesięciostopniowej skali wkur....ienia)

A na dodatek zaszła ma za ucho muzyka duetu Secret Garden i nie potrafię jej nie słuchać



Posted by Picasa

piątek, 26 czerwca 2009

oko w oko wśród traw

Słoneczko wyszło, drzwi wewnętrzne mam już zamontowane, zaraz jedziemy z żoną wypatrzyć jakieś klamki do nich - więc resztę czasu, nim wróciłem do mieszkania by szykować dla rodziny kopytka na obiad, poświeciłem na dokończenie strzyżenia chwastowiska na działce i wokół.

Właśnie wtedy przypomniałem sobie o tych zdjęciach i o przygodzie z nimi związanej.
A było to tak:
W czasie przed ostatnia pora deszczową, postanowiłem skosić trawę et consortes, czyli generalnie zielsko przeróżnego autoramentu które porasta mi "ogród".

Już w trakcie strzyżenia, spod żyłek kosiarki coś gwałtownie załopotało i znów zapadło kilka centymetrów dalej, żeby sobie to coś jeszcze pofrunęło w drugą tę skoszoną stronę, pewnie nie było by tego postu, ale uparciuch odskoczył na tyle by przedłużyć sobie życie o kilka sekund, gdyż przy następnym ruchu reki, właśnie w tym miejscu znalazła by się głowica kosiarki i śmiercionośne wirujące żyłki.
Nie lubię bezsensownych śmierci.

Wyłączyłem maszyn, i poszedłem do domu po aparat.
Następnie na leżąco rozpocząłem mozolne rozgarnianie traw - nie powiem, ale trochę czułem się jak Tony Halik, Fiedler czy Cejrowski.

Centymetr po centymetrze rozgarniałem źdźbła, by wreszcie!
Ła!!!!!
Patrzy na mnie !

A twarzyczkę to ma niezbyt wyjściowa.

I rozmigotała się migawka aparatu, rozbłyszczały flesze - bo to już się chmurzyło - na porę deszczową rzecz jasna - i srogi szkodnik agrotis exclamationis został zatrzymany (w kadrze, ale dobre i to)





Swoją droga nie mam pojęcia dlaczego wciąż pokutują pojęcia "chwast" czy "szkodnik" ?
Cóż takiego złego czyni rolnica czopówka, czyli nasza dzisiejsza bohaterka że mianowano ja szkodnikiem?
Że jej larwy przekąszą tu i ówdzie kilka listków? A napowietrzanie gleby, w trakcie zimowania i przepoczwarzania się pod ziemią się nie liczy?
A dostarczenie żeru ptactwu i nietoperzom?

Konia z rzędem temu co mianem "szkodnik" szermuje, kto potrafi ustalić miejsce rolnic w łańcuchu troficznym - bo o wyjaśnieniu jej miejsca w ekotonie danego siedliska nawet nie marzę.

A sama Rolnica? - po obfotografowaniu, została delikatnie przeniesiona na tereny już ogolone.
Posted by Picasa

czwartek, 25 czerwca 2009

Obcy?


Niezmiennie od wielu lat, grzyby i śluzowce robią na mnie wrażenie istot nie z tego świata, nie pasują mi do kierunków rozwojowych innych gatunków, są jakby obok...niby biorą udział w łańcuchu troficznym, nawet czasami jako pokarm, choć głównie jako reducent ale...
Swą budową, wyglądem, zachowaniami dalece odstają od innych gatunków czy to z królestwa Fauny czy też Flory.

Popatrzcie sami - czy nie wygląda to jak jedna z morfologicznych postaci obcego?
te macki, wypustki, guzy?

Co więcej ten "obcy" faktycznie jest srogim, bezwzględnym i niepowstrzymanym niszczycielem.

Zaatakowane drewno nie ma szans, błyskawicznie zostaje rozłożone od środka, przetrawione i zredukowane do poziomu podstawowych składników mineralnych.







Cóż jak sama nazwa wskazuje atak przeprowadził
Próchnilec maczugowaty Xylaria polymorpha

I teraz szykuje się by wyrzucić na świat kolejne miliony zarodników, które będą niesione wiatrem szukały kolejnej ofiary.

Co gorsza jest niejadalny ...;-(
Posted by Picasa

wtorek, 23 czerwca 2009

Twardzioszek przydrożny


Często spotykany i równie często pogardzany grzybek a szkoda,
bo jadalny i bardzo smaczny.
Twardzioszek przydrożny, (Marasmius oreades).
Nie należy dawać się zmylić nazwom, nie jest ani twardy - znaczy jest twardszy od podobnych do niego grzybów niejadalnych - nie powoduje też w żadnym wypadku marazmu - od tego są instytucje Unie Europejskiej ;-).
Za to świetnie nadaje się na zupy, sosy i marynaty.

Ale uwaga może być mylony z innymi gatunkami, przeto polecam poczytać na darach natury o sposobach jego rozpoznawania.

Grzybek nosi też miano podróżniczka, co szczególnie dodaje mu uroku w moich oczach.




Występuje zazwyczaj gromadnie, więc jeśli już się go znajdzie, to nie powinno być problemów ze skompletowaniem ilości odpowiedniej na obiad.





A jak już pozbieramy, wyczyścimy i udusimy, bądź ugotujemy lub zamarynujemy to...

Zapraszamy na posiłek...

Posted by Picasa

niedziela, 21 czerwca 2009

Skamieniały konar

Całkiem przypadkowe znalezisko, ot przechodziłem koło małej kopki żwiru, która w tym miejscu stoi od...dziesięcioleci, spojrzałem, zaciekawiłem się , podniosłem, zważyłem w dłoni i ...no cóż trzeba było wysłać zapytanie na forum Przyroda.

Potwierdzenie niejednoznaczne, ale nawet na zdjęciach widać że w znalezisku występują wyraźne charakterystyczne dla drzewa słoje.




Są ciasno zbite, o małym promieniu krzywizny, co sugeruje iż ten kawałek drzewa nie był pniem ale stosunkowo drobnym konarem.



Podobne występują w pobliżu na terenie Góry Wał
Uwaga znów jakiś debil zgłosił tę stronę do Googli jako "niosącą zagrożenie" - moim zdaniem większym zagrożeniem dla ludzi i cywilizacji jest polityka bezpieczeństwa Googli...
Ale ten na pewno stamtąd nie pochodzi. Bo to teren chroniony - zresztą dobywało się tam łupki, nie żwiry.



Tarnów leży na skraju pradoliny Dunajca, a Dunajec to...prastara rzeka, starsza od Wisły - być może najstarsza rzeka na naszym terytorium - Starsza niż Pieniny. Podążała za cofającym się morzem, wymywając i nanosząc ogromne pokłady kamieni, żwirów i piasków z terenu niszczejących gór które stały tu zanim jeszcze przyszło morze, a potem zaczęły wypiętrzać się Karpaty.
Strasznie stare dzieje...
Posted by Picasa

piątek, 19 czerwca 2009

Z bardzo daleka i z bardzo bliska


Dawno, dawno temu, gdy posługiwałem się jeszcze kompaktowym HP 745, zdarzyło się coś co zdarza się kilka razy do roku - z Tarnowa (Mościc) widać było Tatry.
Ścisłej Tatry Wysokie i Bielskie - słowackie.
Od tego czasu obiecuję sobie powtórzyć te zdjęcia ale...no właśnie...Wymaga to wyjścia zimową pora na dach elektrociepłowni pod koniec nocnej zmiany i to pod warunkiem że będą spełnione określone kryteria pogodowe, czyli utworzy się z warstw powietrza swoisty światłowód.

ale tu już zapraszam do opisu zaczerpniętego ze strony
e-góry

"...Takie warunki występują w czasie zimowego wyżu – tworzy się wówczas inwersja temperatury, co oznacza, że najchłodniej jest w dolinach i obniżeniach. Tam gromadzą się zanieczyszczenia, widoczne z wyższych wysokości jako szare zmętnienie lub morze chmur. Ponad nimi powietrze jest cieplejsze i suche. Wyjątkowo korzystne dla tak dalekich widoków jest jednak coś jeszcze: podwójna inwersja temperatury. Oznacza to, że na samym dole jest zimno, wyżej robi się cieplej – tu kończą się nagromadzone zanieczyszczenia, ale powyżej nich, już w strefie czystego powietrza, znajduje się warstwa jeszcze cieplejszego powietrza. Co to oznacza dla obserwatora znajdującego się gdzieś na obszarze Wysokiego Jesionika i patrzącego na południowy wschód? Wystąpi łagodne ugięcie światła przy przechodzeniu z powietrza rzadszego do gęstszego (chłodniejszego), a potem ponownie do rzadszego, mniej więcej po linii stycznej do zakrzywionej (wskutek kształtu Ziemi) granicy tych ośrodków. To ugięcie jest znacznie większe niż normalna refrakcja atmosferyczna. Pasmo Tatr zostanie nieco podniesione i najwyższe góry Polski i Słowacji ukażą się w pełnej krasie. To efekt podobny do przejścia światła przez pryzmat, a matematyk dodałby, że gradient gęstości powietrza jest wtedy duży, i to na znacznym obszarze. [...]

Tekst Witold Gorączko i Witold Papierniak


Prawie juz zapomniałem o tych zdjęciach aż tu nagle odzywa się do mnie facet, Mateusz z
Dalekich Obserwacji

i proponuje bym przesłał im oryginały zdjęć to z nich zrobią stronę na swoim serwisie - nie mogłem odmówić i efekty przerosły moje oczekiwanie.

Zapraszam.



Swoją droga, dopiero na tego typu zdjęciach i prezentacjach, doskonale widać, jak kretyńskim i niezgodnym z natura pomysłem są granice.

I choć nie mam powodów by kochać UE - to za to jedno...kasację przejść granicznych jestem jej wdzięczny.

A z bliska?
Jedno z najmniejszych stworzeń widocznych gołym okiem - roztocze.
Maleńki czerwony punkcik ruchliwy i niespokojny, szukający czegoś do jedzenia na powierzchniach dla nas wydawało by się jałowych.
Na zdjęciach prawdopodobnie roztocze z gatunku Trombidium, ale jak na mój sprzęt wyzwanie było zbyt wielkie, z tego co widać np. na Wikipedii - tym pajęczakom robi się zdjęcia przy pomocy mikroskopów w tym mikroskopów elektronowych - gdzież mi zwykłemu makromanowi do takiej specjalizacji?


Posted by Picasa

czwartek, 18 czerwca 2009

"sensacyjne" odkrycie we własnym archiwum

Wiedziałem ze w moim archiwum panuje swoisty mętlik, ale żeby aż taki?
Ważkę na poniższych fotografiach sam zaklasyfikowałem jako...szablaka!
BŁĄD !!!

na zdjęciach jest
Orthetrum coerulescens
czyli ekstrarzadka
lecicha mała

co ciekawsze na forum entomo wątek ten został odkopany po...roku!
Widać w tym rękę przeznaczenia
(akurat czytam książkę o magii i wierzeniach Hetytów, więc ładnie to ze sobą koresponduje - choć - zastrzegam się od razu - żadnych rytuałów nie odprawiałem)

Na zdjęciach mamy młodego samczyka.




Z tego samego terenu, czyli z chłodni kominowych elektrociepłowni, w zeszłym roku mam zarejestrowaną samiczkę u Pawła Buczyńskiego
Jego stronę jakiś debil podał jako "dokonująca ataków" więc trzeba zignorować ostrzeżenie.
W ogóle - wszystkie strony Odonata. pl są tak potraktowane.


A tak swoją droga, to im mniej czasu, to tym więcej ciekawostek, którymi chciał bym się podzielić - w kolejce czekają ciekawostki geograficzne i paleologiczne...
zapraszam.
Posted by Picasa

piątek, 12 czerwca 2009

Grzybobranie w Boże Ciało & Zgrzytnica Zielonkawowłosa

Czy Boże Ciało to dobry czas na zbieranie grzybów?
Taki sam dobry jak każdy inny, tylko...nie tylko!

Nie skorzystałem z długiego weekendu, raz że nie lubię masówek, dwa że trzeba było iść do pracy, a trzy że dzień święty wolę święcić niż "korzystać z wolnego". A "na grzybach" byłem w drodze do pracy.
Autobus jedzie prosto na mszę do kościoła, kilkanaście minut przed godziną szóstą rano, msza zaczyna się też przed szóstą a kończy na tyle wcześniej by obsady zmianowe, mogły zdążyć na stanowiska. Gdyby nie to że w mojej parafii tradycyjnie urządza się procesje w godzinach popołudniowych to pewnie bym pojechał prosto do kościoła, ale skoro po pracy i tak miałem iść na nabożeństwo, więc...no cóż aż tak gorliwy to ja nie jestem...poszedłem piechotą.

To zaledwie pięć kilometrów z hakiem, niecała godzina marszu (no chyba że robi się zdjęcia po drodze, wtedy trzeba iść szybszym krokiem), a po drodze zawsze coś ciekawego:



Tym razem śliczny podgrzybek sporych rozmiarów (gatunku podgrzybka niestety nie rozpoznałem)



i to pod samą administracją Azotów!!!!



Pocięty, suszy się na sznurku, czekając aż zastanie pożarty w sosie, lub kaszy z grzybami.

A potem w południe jeszcze spacer i ...
znów coś dla Anico.

Zgrzytnica zielonkawowłosa
(Agapanthia villosoviridescens)






Ja osobiście widzę w Chrząszczu miłośnika Republiki, tyle że pewnie nie mógł nabyć koszulki z Ciechowskim w tak małym rozmiarze ;-)



Posted by Picasa

środa, 10 czerwca 2009

Różności


Weszła do mojej kuchni robotnica, na moje oko to był truteń, ale skoro na forum entomo został rozpoznany jako robotnica, to ja z fachowcami dyskutował nie będę.
Chwiał się na nogach, jak nie przymierzając - ja po imprezie (znaczy po rajdzie pieszym wielokilometrowym - a co myśleliście?)




Jak znam pszczoły to albo w coś wytrybiła, albo jakiś burak w okolicy znów opryskiwał kwiaty, na starą mi nie wyglądała. Gdyby to był truteń, to sprawa jasna, wygnany z ula, konał z głodu...

A widzieliście kiedyś garaż minimum?


A ten wstężyk był nienażarty nie na żarty.
Posted by Picasa

wtorek, 9 czerwca 2009

kurzym śladem

Podążanie kurzym śladem to dla tropiciela żaden powód do dumy.
A co jeśli jest to kurzyślad (Anagalis arvensis) ?
Także żadna rewelacja, dość powszechna to roślinka, ale warto zwrócić na nią uwagę, nie tylko dla subtelnej urody ale też jako ewentualnego sojusznika w zmaganiach z niedomaganiami
np. wątroby lub gardła.
Ale to opisują lepsi ode mnie zielarze



Mi wpadła w oko swą...małością!
Ja autentycznie i szczerze lubię małe...wszystko co małe!
Małe roślinki, małe żyjątka, a zwłaszcza małe kobietki.
ot taki właśnie los...makromana.



Małe naprawdę jest piękne



A podczas zbliżenia jeszcze piękniejsze!
Posted by Picasa

piątek, 5 czerwca 2009

pieczarki a'la pustynna burza

Jak donoszą najnowsze wieści z frontu, pieczarki osiedlowe, zwane też pieczarkami miejskimi (Agaricus bitorquis)
i z tego co wiem także
pieczarkami szlachetnymi (polnymi) (Agaricus campestris) bo trudno je odróżnić, zresztą myślę że doszło już do wymieszania gatunków

No więc wróćmy do sedna - pieczarki w obronie przed łakomstwem Macieja, zwanego Makro - zaczęły stosować daleko idący kamuflaż ochronny.
Co widać na poniższych przykładach.
Nic im to jednak nie pomaga, zostają wyłuskane przy pomocy skanerów niczym czołgi Hussajna na pustyni.

Następną czynnością sa oględziny i selekcja.
Ponizszy grzyb, jest już osobnikiem starszawym - acz ponętnym - coś jak Francja, po przejściach i trawiony od środka, ale nadal warty wzięcia na ząb.





Zmykam na zapiekankę ;- )

A jeszcze jedno - co to jest spóźnienie?
zobaczcie na ostatnie zdjęcie.

Posted by Picasa