Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

środa, 31 sierpnia 2011

Gniazdo


Os należy się bać, to powszechne mniemanie wszczepiane nam przez mamy,
babcie, ciocie siostry tudzież podobną liczbę mężczyzn.
Jest to oczywisty absurd.
Osa nie ma żadnego interesu w atakowaniu człowieka, o ile oczywiście nie zostanie sprowokowana.
Najlepszy dowód na poniższych zdjęciach.

Kucałem sobie spokojnie kilkadziesiąt centymetrów od wlotu gniazda i NIC.
Żadna osa nawet nie zabrzęczała mi koło ucha - spokojnie wlatywały i wylatywały naglone potrzebami zbiorowości, na mnie nie zwracając żadnej uwagi.
To pierwsze zdjęcie jeszcze niezbyt dobrze wyostrzone, ale oczy musiały się przyzwyczaić do innej perspektywy.

a tu już znacznie lepiej

A to nawet całkiem udane.
A teraz "ruchome obrazki"



Więc jak to jest z tymi osami,
czym można je sprowokować?

Sprowokować osy nie jest tak łatwo, na pewno nie zrobi się tego machając przeciw nim rękami aby odpędzić je od stołu.
Najprostszy sposób to ... zniszczyć im gniazdo - ale wtedy atak jest zrozumiały. Osa użądli też w obronie życia, więc jeśli w pobliżu są osy i coś nagle usiądzie nam na plecach to... nie klepmy tego miejsca otwartą dłonią.
Nie zakrywajmy też przed nimi rękoma potraw na których chcą się ugościć - mogą użądlić w zdenerwowaniu, lepiej przykryć je ściereczką - wtedy też osa będzie starała się zaatakować przeszkodę, jednak żądlenie ściereczki nie przyniesie jej żadnych wymiernych efektów.

Trzeba także unikać gniazd wokół których kłębi się rój osobników, zazwyczaj także słychać wówczas gniewne bzyczenie. Zapewne coś lub ktoś uszkodził im gniazdo - wtedy lepiej nie być w pobliżu.

Poza tym osy to sympatyczne, estetyczne i ... czyste owady!

czwartek, 25 sierpnia 2011

Obywatele!!!! łączcie się w pary!

Nie żebym od razu namawiał do stachanowskiej walki o utrzymanie
przyrostu demograficznego .
Ale powiedzcie sami,
czy na fali obecnych upałów ma się ochotę myśleć o pracy,
obowiązkach, kryzysie gospodarczym?

a w parze to i kryzys mniej straszny a nawet Niesiołowski.

I ładniej się w parze wygląda

a najważniejsze to patrzeć w jednym kierunku.

wtorek, 23 sierpnia 2011

Polityczna fraszka o bocianie

Bocian i Polityka

Siedzi na energetycznym słupie
i ma rządy Tuska w dupie!




Tytułem wyjaśnienia ...
Tuska nie lubię ale to nie tylko o jego rządy chodzi
to samo tyczy się WSZYSTKICH innych rządów
tylko że ten jest aktualny!

A teraz krótkie przesłanie do polityków!

Szanowni Panowie i Panie (w/g parytetu)
Dziś jesteście jutro wymiotą was głosy wyborców,
niezadowolenie partyjnego szefa lub CBA z ABW.

Dziś podejmujecie "wiekopojmne" decyzje
jutro okazują się one kompletna klapą.

Dziś "dbacie" o dobro państwa i narodu
jutro wychodzi na jaw "kręcenie lodów".

I ja to nawet rozumiem!
pewnie na waszym miejscu byłbym
taki sam

Ale mam jedną prośbę.
"o o odpieprzcie" się od przyrody!

środa, 17 sierpnia 2011

myko protuberancje

Drewutnia jak to drewutnia, kawałki przywleczonych z różnych miejsc konarów i pniaków, podsychają czekając na zaszczytną chwilę rozpalenia się w naszym kominku.
właśnie wróciłem z dwoma pięknymi kawałkami robinii pod pachami i mniejszymi ścinkami w plecaku ze spaceru z Aurą, ci co ścięli drzewo jako tako uprzątnęli teren a tego nie zabrali, no to zabrałem ja.

Układam je pieczołowicie tak aby cała konstrukcja nie runęła (jak się układa sztapel z jednorazowego cięcia i łupania drzewa to można tak dobierać wielkości i kształt kawałków by wychodził on w miarę jednolity i solidny - wiem co mówią pracowałem kiedyś w czasie wakacji w tartaku - ale gdy układać trzeba przypadkowo pozyskane kawałki o różnej grubości, długości i kształcie wcale nie jest to takie proste), ale chcąc wszystko ze soba powiązać musiałem pomieszać także we wcześniej spoczywających tam kawałkach.

i wtedy w oczy wpadły mi maleńkie rubinowe ścieżki w spękaniach kory

ścieżki okazały się kłaczkami... czegoś!
czegoś z całą pewnością biologicznego

Zrobiłem kilka zdjęć - kiepskich w sumie, bo w pospiechu i po przegraniu ich do komputera nadałem zawierającemu je folderowi nazwę "śluzogrzyb" - jako że nie byłem pewien czy mam do czynienia z grzybem, czy też ze śluzowcem.
Na śluzowca stawiałem mniej, bo z podobnymi formami się nie spotkałem wcześniej ale ...z grzybami także nie ...

oczywiście jak zawsze niezawodne okazało się Bioforum

Niniejszym przedstawiam

"Wypływy zarodników grzybów z kręgu Valsa, Cytospora. Po korą znajdują się skupiska perytecjów".

jak napisał Piotr Grzegorzek z wymienionego wyżej forum

wtorek, 2 sierpnia 2011

Historia pewnej pomyłki

..Już w zeszłym roku, a może to było na początku obecnego, telewizornia polska wyemitowała jeden z odcinków "Wajraka na tropie".
Program był akurat o dzierzbach i jakoś tak dziwnie utkwił mi w głowie. Wajrak ma szczególną cechę ... jest zaraźliwy!

Na drugi dzień poszedłem szukać dzierzb w okolicy ... ale gdzieżby nie uświadczysz u nas dzierzby!

Co zresztą dziwić nie może bo to nie są tereny które ten ptak lubi.

Choroba prospektorów
- rozgorączkowany umysł, przyspieszone tętno, drżące ręce itd ...
tombak bierze się za złoto
jakieś kłaczki na odległym głogu (lub czymś podobnym) za ... przejaw bytności dzierzby!

Bieg, skok przez chaszcze !!
pokrzywa po tyłku głaszcze !!!

Dobiegłem i zobaczyłem - NIC coś niczym kawałek zeschłego siana
opatulone wokół dzikoróżanej witki.
Wiatr przyniósł i się zawiesiło - pomyślałem.

Klnąc w duszy swoją zapalczywość musiałem wrócić po własnym tropie.
Następne dwie godziny poświeciłem na wydłubywanie rzepów z sierści Aury i swojej odzieży, tudzież rozdrapując popokrzywowe bąble.

A wczoraj na spacerze !!!!


Łoł!!! Toż to to mnie zrobiło w zwierze które paszczą
głos "i ha ha" wydaje szyderczy na moją cześć zapewne!

Koń by się uśmiał, i pewnie się uśmiał - że coś takiego mogłem pomyliłem z owadem - ba, ale wtedy było:
po pierwsze primo daleko,
a po drugie primo zeschnięte na siano.

No dobrze ale co to takiego?
Zapytanie wrzuciłem na jak zawsze bezbłędne Bioforum
I na odpowiedź nie musiałem długo czekać!

Przedstawiam Państwu -
Galas Szypszyńca różanego!
(Rhodites rosarum syn. Diplolepis rosae)

Niewielka ta błonkówka składa swe jaja w pączkach wierzchołkowych dzikiej róży (zwanej "szypszyną" - aczkolwiek pierwszy raz to słyszę, wiec pewnie "szypszyna" to nie galicyjska gwara. - w każdym razie to ma tłumaczyć nazwę owada)
Rozwijające się larwy wydzielają .. hormony roślinne - które powodują deformację tkanek żywiciela!
I w ten sposób powstają te fantazyjne twory.
Zamiast kwiatów i liści mamy taką oto narośl
a wewnątrz niej kilka dojrzewających larw owadzich.
Tu przezimują a na wiosnę jako dorosłe owady wygryza się na zewnątrz ...

Ale drugi raz już mnie nie oszukają!

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Morus czyli - nowe imię Kluchy

Ogórek poszedł w świat
Ale trafił do dobrych ludzi
Woła się teraz Morus

(ładnie - ale mi miłośnikowi wiedzy wszelakiej, zbędnej a ciekawej, nieodmiennie kojarzy się ze
Św. Tomaszem More - takoż Morusem zwanym, przenajsławniejszym autorem Utopii, tudzież krytykiem rozwodów królewskich, przez co zresztą głowę postradał, aczkolwiek tytuł świętego męczennika zyskał)


W sumie to ma nawet fajne to pieskie życie, wprawdzie jest przez pół nocy dyskryminowany, bo musi spać w nogach łóżka, ale za to druga połowę wolno mu spędzać na poduszce.


Jest bardzo ruchliwy i ma potężny apetyt (to po matce)

lubi się zabawić (to pewnie po ojcu)


Poza tym jest ciekawski i intelegentnie mu z oczu patrzy
(to chyba po mnie)
;-)