Całkiem bez echa, przeszedł dzień mężczyzn, któż by tam pamiętał o 10 Marca? Co prawda u mojego młodszego młodego w szkole 8 marca dostali jakieś gadżeciki, ale tylko dlatego że nauczycielki silnie feminizują i sam Dzień Kobiet traktują jako wyraz męskiej dominacji, seksizmu itp. Poza tym cicho.
Nie żebym się użalał, w końcu bycie mężczyzna to umiejętność nierozczulania się nad sobą, ale mimo wszystko to szalenie symptomatyczna sprawa.
W latach 80'ych ubiegłego stulecia na łamach Fantastyki pojawiło się szereg artykułów o tym jak to mężczyźni są uznani za płeć niepotrzebną i stopniowo ulegają atrofii a następnie całkiem zanikają. Autorzy wychodzili z różnych stanowisk, jedni z socjologii inni byli bliżej darwinizmu ale konkluzje były w sumie zgodne - facet zrobił swoje facet może odejść...
Fantastyka... można by się żachnąć, tyle że ta fantastyka czy to w formie literackiej, czy krytycznej lub popularnonaukowej całkiem trafnie umie opisać różne scenariusze przyszłości i co gorsza, wiele jej się sprawdza.
Czy zatem już niedługo mężczyzn będzie można oglądać w rezerwatach lub na zdjęciach i jaklo wypchane manekiny w zakurzonych salach muzealnych? Wiele wskazuje że... tak!
Zanikamy, spada poziom naszego testosteronu głównie za sprawą niemęskiego stylu życia, który wszak prowadzimy ze względu na... kobiety! Tak drogie panie, doceńcie to. Zbudowaliśmy świat, bezpieczny, wygodny i przyjazny. Świat w którym bycie kobietą nie stanowi już powodu do łez, z opieką medyczną, socjalnym zabezpieczeniem i... windami (tak windami - feminizm bowiem kończy się tam gdzie trzeba wnieść lodówkę na piąte piętro - no ale od czego są windy?). Tylko że ten świat jest dla nas zabójczy, jesteśmy jak pierwsze organizmy żywe na Ziemi, to im Ziemia zawdzięcza że w atmosferze pojawił się wolny tlen i umożliwił bujny rozwój świata który dziś znamy, ale tenże tlen okazał się dla tamtego pierwotnego życia... bezwzględnym mordercą!
Kobieta nie potrzebuje już mężczyzny żeby dla niej polował, prowadził wojnę czy karczował lasy itp, część tych prac stała się zbyteczna, część już została wykonana. "murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść"... tylko że nie ma dokąd...
Męskość jest zabijana stresem w pracy, gdy nie można z racji społecznych załatwić sprawy w sposób najbardziej męski czyli prostym podbródkowym, gdy trzeba prowadzić grę pozorów, gdy wymaga się od nas opieki nad dziećmi ale stale wmawia iż brak nam "kompetencji społecznych" itd.
Testosteron, ten o którym śpiewała Kajah w fajnej choć kłamliwej piosence oskarżając go o wszystko złe na tym swiecie, jest całkowicie bezbronny w starciu z estrogenami w otaczającym środowisku. A są wszędzie, w produkowanej na masową skalę żywności (żeby kobiety nie były głodne) czy, w kosmetykach (żeby kobiety miały dobre samopoczucie). Niewieściejemy.
Nie wierzycie?
Poczytajcie w lutowym numerze
Wiedzy i Życia Wywiad z dr n. med. Ewą Kempisty-Jeznach
Zwłaszcza wzruszające jest zdanie: "
To zatrważające, ale mam wrażenie, że gatunek męski jest na wyginięciu."
No tak, ale przecież jest jeszcze seks i prokreacja...
Co do seksu, to powiedzmy sobie szczerze - 99% kobiet spokojnie sobie bez niego poradzi, w razie czego mając do dyspozycji (wymyślone przez mężczyzn) wibratory, lub posiłkując się objęciami innych kobiet, zresztą od czego są tabletki (tak, tak SF także i to przewidziała)
A prokreacja?
No właśnie...
Otóż już uzyskuje się samce myszy bez chromosomu Y , samo w sobie to betka, ale... mamy oto otwarte drzwi do sztucznej produkcji istot ludzkich które w pierwszym etapie będą samcami ale bez Y, a w kolejnych... no.. wcale nie będą samcami, tylko samicami produkującymi spermatydy...
(zalinkowane z portalu PCh24)
Pora się zbierać...