Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

poniedziałek, 16 lutego 2015

Mysz spopcona jak... mysz

Zdarzenie miało miejsce jeszcze jesienią ubiegłego roku.Ot wracałem z pracy i nagle zobaczyłem kota, niosącego coś w pysku. Szarzało już, więc dokładnie nie widziałem, ale koty z zakupami w pyskach do domów raczej nie wracają... Za to nieraz znajdywałem zabite przez nie na okolicznych działkach czy nieużytkach ryjówki. W tym miejscu pragnę zaznaczyć że o ile koty objęte w Polsce ochroną gatunkową nie są, to ryjówki już tak, w moim wypadku była to ochrona czynna czyli... poszczucie kota kamieniem, tak by nie zrobiwszy mu krzywdy, skłonić go do porzucenia łupu. Tak się rzeczywiście stało, głośny stuko/zgrzyt kamienia o krawężnik, tuż obok futrzaka, spowodował że upuścił on zdobycz i odskoczył za ogrodzenie najbliższej posesji. Na krawężniku leżało mało buro szare "coś", rażone stuporem, wysztywnione ale... bez wątpienia żyjące. Powędrowało do kieszeni, a w niej do mojego domu. Nie była to ryjówka tylko mysz polna, co nie znaczy że straciłem niż zainteresowanie.


W domu oczywiście wywołała serię zachwyconych okrzyków radości typu "zabieeeeerz stąąąd to paskudztwo,mówę weeeeź TO stąd!"
Aczkolwiek np. Miłosz który kocha całym sercem wszystko co futrzaste był mnie hałaśliwy. Nawet mieli wspólne foto, które pewnie zostało usunięte "nieznaną" sprawczynię.
Po części zapoznawczej, mysz została wypuszczona do ogrodu, ku niemej rozpaczy Aury, trzymanej tak długo póki mysz nie osiągnęła zbawczej krawędzi ogrodzenia i nie zniknęła po drugiej stronie.

A teraz kwestia mysiego potu - mysz w przeciwieństwie do człowieka, konia czy owcy nie posiada gruczołów potowych, a ściślej mówiąc posiada ale nie takie. Współistnieją z gruczołami łojowymi, więc... poci się, nie pocąc się! Gdy podnosiłem ją z asfaltu była sucha, znaczy lekko wyśliniona, ale generalnie sucha. tymczasem już w domu, po wyjęciu z kieszeni przestawiała sobą widok przemoczonego tłumoczka. Jak to wyjaśnić?
Stosunkowo prosto, w tym przypadku kluczem jest przysłowie "spocony jak mysz" czyli spocony z emocji, z przestrachu. Trafne obserwacje. Zagoniona mysz zaszywa się w jakimś maksymalnie ciasnym zakątku, oddychając przy tym intensywnie. A ponieważ takie zakątki, zazwyczaj nie grzeszą dobrą wentylacją, przeto mysz  bardzo szybko staje się mokra od własnego oddechu, tym bardziej ze przerażona oddycha także bardzo szybko. Jednocześnie, wraz z łojem wyrzuca na powierzchnię włosów, substancje zgromadzone w skórze. Nie jest to toksyna sensu stricte, taka jak u niektórych płazów, ale będąc metabolitami, na pewno ma i zapach i smak nie najwspanialszy. Normalnie jest wydalana powoli, natomiast w przestrachu gwałtownie i ... na zdjęciach widać efekt. Tłumaczy to zresztą często obserwowany fakt, że koty nie zjadają myszy z którymi się "bawią". Prawdopodobnie dlatego że stają się one wówczas"niejadalne".

Ps. Nie martwcie się - porządnie umyłem ręce detergentami, nim dotknąłem... myszki. ;-)

wtorek, 3 lutego 2015

Wybuchające butle

Do nagrania tego materiału.... tak , tak znów filmik. Skłoniły mnie medialne rewelacje o budynkach wysadzonych w powietrze przez wybuchające butle z propanem-butanem - ponieważ to brednia, więc postarałem się wyjaśnić w czym rzecz.

Wybaczcie dykcję, szybkie mówienie (żebyście słyszeli mojego nauczyciele od historii - rozumieliśmy się jako jedyni w liceum)  i błędy.

Mad - jeśli to czytasz - "Trepologia" jest fajna, dzięki za podpowiedź, ale podczas działań na You Tubie, znalazłem moje stare konto Mac Blackera - to chyba przy nim zostanę.
Wszelka krytyka mile widziana. A teraz już zapraszam do oglądania.

W miarę możliwości poproszę o Suby - nic tak nie mobilizuje...
ps. następny materiał o starym poligonie w Tarnowie.