Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Arion Rocket

Pamiętacie "Turbo", tę hollywoodzką bajeczkę o ślimaku który wygrywał wyścigi samochodowe? Barwny film z cyklu - trening motywacyjny dla maluczkich -, znaczy "my ci będziemy człowieczku bajeczki wciskali, ty sobie żyły wypruwaj w pogoni za mrzonkami, byleś tylko uwierzył w american dream i że wszystko zależy od ciebie". Guzik prawda!  Ślimak choćby się nie wiem czego naćpał, szybkości samochodu wyścigowego nie nabierze. No ale filmik zgrabny, barwny dobrze skomponowany - choć według schematów wytartych niczym podeszwy moich trampek.

Pewnie wielu po obejrzeniu poczuło się silnie zmotywowanymi, ja nie, ale trudno, taka moja przypadłość.

Jak widać na złączonym obrazku był ślimak przebrany za samochód wyścigowy, może być i ślimak przebrany za... rakietę!

 Arion, czyli ślinik ale czy rufus czy luzytański to bez sekcji powiedzieć się nie da.

sobota, 28 czerwca 2014

Pokraka sześcionożna

Dla wielu osób owady są synonimem paskudztwa, ohydy normalnie to "robalami". Swoją drogą, jak cienka jest politura wykształcenia, dziś w podstawówce podają wiedze, że robaki to coś diametralnie innego niż owady.Tyle teoria w praktyce, robal to robal...

Z drugiej strony są entomofile, dla których najbrzydsze określenie owada to słowo... piękny. I ich także trzeba zrozumieć. Sam pałętam się gdzieś tak pośrodku, jednak z wyraźną inklinacją do tych drugich.

Tym razem jednak, trudno użyć innego określenia niż pokraka... nawet największa doza dobrej woli, nic tu nie wskóra zresztą zostało to ujęte nawet w nazwie owada:

 
Krzywonóg półskrzydlak - Valgus hemipterus
Samczyk, ale w ich wypadku o "płci pięknej trudno mówić.

Stworzenie to wylądowało na murku mojego ogrodzenia akurat wtedy gdy przycinałem trawkę nożycami, można podkaszarką, ale moja się spaliła, i poszła do Castoramy w ramach akcji "kwiaty za elektrograty" - co było marnowaniem paliwa, gdyż dostałem w zamian dwa marne wrzosy, które były tak przesuszone, ze skonały w miejscu do którego je przesadziłem.

Lecz mniejsza
 - wylądował i ... normalnie w Częstochowie jak dziady z powyłamywanymi nogami wyłudzają jałmużnę, to on byłby królem żebraków. Nie dość że nogi powyginane jak by mu nadwaga kolana zdeformowała, to jeszcze przebiera nimi jakoś tak przypadkowo, raz jedną potem dwiema potem trzema i znów dwiema i znów trzema i jedną... i to tak mniej więcej wygląda jak by właśnie konał, tylko sobie miejsca znaleźć nie mógł. A co gorsza pancerzyk jego taki po przebarwiany, wyleniały, bez mała żyletką wyskrobany.... ofiara losu

 Do tego jeszcze jak na ofiarę losu przystało, wlazł w g...o! 
Co prawda szlachetne bo po kopciuszku, nie mniej jednak g...o! 

Obfotografowałem nieszczęśnika i zostawiłem, swojemu losowi. 
Być może w tym jego siła? Kto wie? Dla ptaków może stanowić obiekt tak przykry w odbiorze wzrokowym, że zwyczajnie... czują niesmak od samego patrzenia?

środa, 11 czerwca 2014

Wykresy gorąca

Jak już nie raz pisałem jestem typem borealnym, (nie mylić z "typem nordyckim"), gorąca mnie męczą - co prawda w pracy mam klimatyzację, w domu piwnicę a w drodze z pracy do domu, zawsze mogę rowerem przez Białą w bród... pozostaje cały ogromny szmat czasu gdy zwyczajnie się męczę.

Pokażę dwa wykresy ( w zasadzie to ten sam wykres, tylko jeden odzwierciedla 30 godzin a drugi 100).
Na wykresach mamy szereg danych a jeszcze więcej można wyczytać jak się ma wprawę z korelacji między nimi.


Wykres 30sto godzinny - czerwony i jasnoniebieski to temperatura w miejscu nasłonecznionym, dokładnie rzecz ujmując to temperatura w zbiornikach powietrza technologicznego i pomiarowego - są to takie wielkie beki pomalowane na niebiesko - czyli człowiek na słońcu odczuwa dokładnie to samo temperatury w zakresie 45 - 49 stopni Celsjusza. Ciemnoniebieski to wykres temperatury powietrza w miejscu osłoniętym od słońca i bezpośredniego nawiewania gorącym powietrzem - czyli, powiedzmy, warunki domowe - tu mamy w szczycie około 30 stopni C. Zielona kreska to ciśnienie atmosferyczne.
Wnioskowanie z wykresu:
Temperatura w miejscu osłoniętym wzrasta zdecydowanie później i wolniej niż w nasłonecznionym, w godzinach wieczornych, nocnych i wczesnoporannych cieplej jest w domu niż na zewnątrz.

Wykres 100 godzinny - temperatura rośnie z dnia na dzień - warto zauważyć pewien szczegół  Bardzo ostre "odbicie" linii czerwonej i jasnoniebieskiej po stosunkowo płaskim wytracaniu gradientu w godzinach nocnych - oznacza to bezchmurne poranki. Poszarpana linia w górnych odcinkach wykresu wskazuje że w ciągu dnia pojawiały się chmury (z czasu trwania dołka można wyczytać jak długo na niebie było obłoki).
Warto też zwrócić uwagę na linie ciśnienia - przestał\a rosnąć - czyli... czeka nas czas burz.

I w rzeczy samej (tylko dziś nie miałem aparatu) - na wczorajszym wykresie jest pięknie oddane załamanie pogody i nadejście chmur burzowych, co prawda nie w samym Tarnowie ale okolice Zakliczyna wytłukło gradem.
Chłodno mówię dobrej nocy ;-D

wtorek, 10 czerwca 2014

Opalała się?

Zeszłego roku spod gąsienic buldożerów uratowałem trzy tuje, dwie padły, ale jedna się przyjęła. Ponieważ już urządziłem dla nich zakątek, głupio mi było z niego rezygnować, więc dokupiliśmy jeszcze dwie i do tego dwa jałowce, obłożyłem teren wypłukanymi przez deszcze kawałkami łupków i wysypałem ozdobnym kamieniem. Iglaczki, jak mniemam po przyrostach, polubiły to miejsce. A z tego co zobaczyłem nie tylko iglaczki.

 Jaszczurka zwinka (Lacerta agilis)

 Grzała się w promieniach zachodzącego słońca...

 a widok mój i obiektywu aparatu skwitowała niezbyt przyjazna miną.

Może nie lubi paparazzich ?
Bo wkrótce czmychnęła w miejsce gdzie kamienie stykają się z trawą.

sobota, 7 czerwca 2014

Ogniczek który nie parzy

Ot leśny spacer z psem. Schodzimy akurat z Góry św. Marcina w kierunku na Skrzyszów i Lasek Kruk (zielony szlak) wchodzimy w leśne parowy, wypłukane deszczami w ilastej leśnej glebie i nagle pac!
Coś wali mnie w okular lewy.

To coś opada na liście babki na ścieżce i jest bardziej skonfundowane kolizją ode mnie. Małe czerwone i ... nie znam nazwy.

Sięgam więc po aparat i
 Ogniczek większy (Pyrochroa coccinea)

W domu już bez większych problemów przy pomocy forum entomo  (to nie mój wątek) ustalam kto zacz. 

Hmmm - chciał bym jeszcze pofotografować, ale natrętne chordy, hardych, chytrych i chciwych mojej krwi komarów skutecznie mnie odpędzają. Stąd zresztą rozmazanie tego drugiego zdjęcia, jakaś wredna samica usiłowała mi wkłuć się w brzeg powieki... ona przepłaciła to życiem, ja "zerwanym" zdjęciem.