"Przez dziurkę od klucza. 30 lat obserwacji szympansów" - zresztą z takim samym zamiarem - to jest podniesieniem swojej rangi w społeczności.
Czytam teraz "Jak zostać człowiekiem - przepis ewolucyjny" Ryszkiewicza.
i takie mi się myśli nasunęły.
Panuje powszechny pogląd (znajdziemy go też u Dawkinsa i u Ryszkiewicza), że podczas "wojny płci" samice przegrały, gdyż to one ponoszą zwiększone koszty rozrodu (komórka jajowa, ma jednak zdecydowanie większe wymagania niż plemnik...), a zwycięsko zeń wyszły samce które praktycznie większych kosztów nie ponoszą. To wniosek intuicyjny i ... guzik warty, zwłaszcza jeśli przyjmuje się paradygmat "samolubnego genu" czyli że osobnik jest tylko futerałem na geny i to jedynie ich przekazywanie liczy się w jego życiu.
Zastanówmy się i postawmy kilka kwestii:
Jakie szanse na przekazanie swoich genów ma samica? - jeśli pominiemy przedwczesną śmierć, to 100% A jaką ma samiec? W zależności od gatunku; od praktycznie 100% (pod warunkiem że jest człowiekiem i żyje w społeczeństwie monogamicznym), do zaledwie kilku w przypadku gatunków tworzących haremy...
Jaki udział w genotypie potomka mają geny samca? Intuicyjnie przyjmuje się 50% ale... no właśnie DNA mitochondrialne dziedziczy się wyłącznie w linii żeńskiej, zatem to samica przekazuje swoje geny, gdy tymczasem samiec zaledwie dokłada co nieco od siebie.
Rekombinacja genów następuje tak szybko że praktycznie już prawnuk jest równie odległy genetycznie od swego przodka co osobnik niespokrewniony... oczywiście pomijając DNA mitochondrialne - ale tu znów jedynymi wygranymi są osobniki żeńskie...
Czemu zatem ewolucja nie wytworzyła systemu w którym to obie płcie ponoszą równy wysiłek rozrodczy ale i obie płcie mają równe szanse na przekazanie swoich genów dalej i co więcej obie płcie równo partycypują w puli genowej potomnych? Czemu Autor Samolubnego genu nie dostrzegł tej sprzeczności?
Na te pytania Dawkins nie odpowiada, Ryszkiewicz co prawda również nie, ale przynajmniej zachowuje daleko idąca wstrzemięźliwość co do "oczywistości" wywodów tego pierwszego.
A Wy jak sądzicie?