Najprościej było by rzucić koszarowym sloganem - "bo one som jakieś inne", powołać się na doświadczenie życiowe "starszych i mądrzejszych", czyli nieśmiertelne ubolewanie że "one som oziembłe", lub szukać wytłumaczenia w zbyt krótkich spódnicach...
Ja jednakowoż z ducha i dyplomu jestem mechanikiem i to mechanikiem procesu - zatem uznam każde wytłumaczenie do którego znajdę stosowny mechanizm... ewolucyjny. Czyli tłumaczenie "bo tak je Pan Bóg stworzył" choć sensowne uznaję za niewystarczające.
Musi być mechanizm i... jest.
Otóż kobiety są delikatniejsze. Po naukowatemu to się gracylizacja nazywa. I tu mechanizm ewolucyjny jest w pełni zrozumiały - kobiety zostawały w "domach" a mężczyźni "wychodzili na polowanie" ("i musieli mieć pewność że kobiety są bezpieczne..." tak wiem pastwię się nad eksprezydentem) - w efekcie - kobiety szybciej wyłapujące bodźce termiczne (gorączka u dziecka, lub nagłe ochłodzenie otoczenia) miały więcej szans na szybką i trafną reakcję, a tym samym większy 'przychówek" i więcej kopii swoich genów wysłanych w przyszłość. Te same zdolności dla mężczyzny były by wręcz szkodliwe.
Trzeba pamiętać że wyewoluowaliśmy jako gatunek w ciepłym, przyjaznym otoczeniu sawanny (no może lwy były nieco mniej przyjazne, ale ogólnie był to prawie Eden), dopiero potem wraz z migracjami musiało dojść do mutacji adaptatywnych (jasna skóra, skośne oczy, płaskie lub wąskie nosy itp.). W tym samym czasie dochodzi też do pojawienia się kultury materialnej i pewne cechy niekorzystne, które doprowadziły by do eliminacji reprezentującej je puli genowej wyeliminowane nie zostały - wyobraźmy sobie że nie wynaleziono ubrań - w takiej sytuacji wszystkie "zmarzlaczki" mają znacznie mniejsze szanse na zapłodnienie, wydanie potomstwa i odchowanie go, podczas gdy te "gorące" wprost przeciwnie. Ale ubrania wynaleziono i przechytrzono ewolucję - w tym momencie właśnie te "zmarzlaczki" zyskały przewagę nad "gorącymi" bo chętniej przytulały się do samców - szukając dodatkowego ciepła i jednocześnie były bardziej wrażliwe (podatne) na dotyk, do tego dbając o własny komfort termiczny dbały też o komfort termiczny dziecka i ... ciepłe schronienia! Co zmuszało samce do dokonywania coraz to nowych wynalazków (szałasy, chaty, domostwa, wille, apartamentowce - ogniska, piece, kaloryfery - ogrzewanie indukcyjne to w przyszłości. itd. itp. ) W efekcie można śmiało wysunąć tezę iż obecny stan zaawansowania technicznego naszej cywilizacji zawdzięczamy... kobiecym dreszczom.
Więc następnym razem gdy nie będzie Wam panowie chciało się nanosić drewna do kominka, zapalić w kotle CO czy choćby podkręcić zadajnik ogrzewania gazowego to... spróbujcie rozgrzać atmosferę tłumacząc im jak wiele zawdzięczamy temu że one tak bardzo odczuwają chłód ;-).
12 komentarzy:
Przeciwieństwa się przyciągają. Z początku iskrzy zachwytem, jest łuna i ogień! Grunt to nie popaść w rutynę. Najłatwiej odwracać kolejność i tym sposobem długo jeszcze będzie gorąco. W przypadku nudy, pojawi się chroniczny brak akceptacji, wkurzenie, oburzenie, gniew i niesmak i wtedy ogień nie pomoże. Najważniejsze to ciągłe zaskoczenie😁😀😂
W podpisie psycholog stanów emocjonalnych wyziębinych kafelek
Bez pożądanego tytułu
zolza73.blogspot.com
U mnie katar wyniknął ;-)
Joanno - pisałem o całkiem fizycznym/fizjologicznym odczuciu, na uczuciach się nie znam.
Ewo - katar to wirusy, albo podrażnienie śluzówek, ale nie chłód ;)
"Wyobraźmy sobie że nie wynaleziono ubrań". W tym jednym zdaniu cały Twój tekst o oziębłych/zaziębłych/wziębłych kobietach - pada na pysk! Gdyby ich (tych ubrań, znaczy się) nie wynaleziono, to kobiet by nie było, gdyż nie chciałoby im się ewoluować!
Czyli nie szata czyni człowieka ale kiecka czyni kobietę... Coś w tym jest ;)
W końcu jak twierdził Lec "prawdziwego mężczyznę poznać nawet nago" ;)
Wojciech Gotkiewicz pisze..." Gdyby ich (tych ubrań, znaczy się) nie wynaleziono, to kobiet by nie było, gdyż nie chciałoby im się ewoluować!" - to ludzkość by wyginęła i nie mielibyśmy o czym dyskutować.
No proszę... ciekawy wywód filozoficzny. Jestem kobietą i lubię ciepło. Dlatego zima, to dla mnie zła pora roku. Hi, hi, hi...
DD, zapewniam, że poradzilibyśmy sobie. Przyroda zna takie przypadki :)))
Sądzisz, że kobieca ewolucja odbywa się przez kieckę???
Powinnam Cię wyprowadzić z błędu- ośrodkiem centralnym każdej męsko- damskiej operacji jest mòzg. Mężczyzna, często nieświadomy owego faktu, pozostaje hubą jej systemu.
Z pewnością jest niezbędny w sferze centralnego ogrzewania, podnoszenia ciepłoty jej ciała, ale to ona podlega dynamicznej ewolucji. Korzysta na tym mężczyzna
Makroman piszę o emocjach. Wystarczy dołożyć do pieca😀😁😂 ironia się gorąco
Makromanie! Z tym tematem trafiłeś w sedno, jeśli chodzi o mnie! Odczuwanie tego okropnego, niemiłego i osłabiającego zimna, to mój największy życiowy problem. Ileż razy zadawałam Wojtkowi pytanie: Dlaczego mi jest tak zimno, a tobie nie? Ileż razy w myślach przeklinałam Panią Przyrodę, zastanawiając się dlaczego tak mnie skonstruowała? Uwielbiam zimę, a nie mogę się nią spokojnie nacieszyć, przez tę ciągłą dygotę. Dzięki Tobie już wszystko jednak wiem - powinnam być wdzięczna, bo to tylko dowód na moją 100% kobiecość. Czy możesz jeszcze wytłumaczyć kiedyś brak orientacji w terenie (sprecyzuję - nie brak dobrej orientacji, lecz brak jakiejkolwiek orientacji w terenie?:):):)
Wojtku - zapewne byśmy sobie poradzili, ale obawiam się iż przy przedstawicielce homo erectus miał bym problemy z drugim członem nazwy i to nawet po kilku głębszych ;)
Joanno - od 100 tyś lat ludzie już praktycznie nie ewoluują biologicznie, natomiast ewoluuje my kulturowo. Czyli coś z tymi kieckami jest na rzeczy...
A czy warto dowalać do pieca? Znam takich co preferują "nudny miły spokój" jak z piosenki Ewy Błaszczyk.
gŁOŚu - no to mamy z Tobą głębszy (dosłownie i w przenośni) problem. Skoro jest drżączka to znaczy że przemarzasz a nie tylko odczuwasz zimno na skórze. OK następny post właśnie o tym.
Prześlij komentarz