Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

środa, 21 marca 2012

Zrachujcie zyski i straty

Jak co roku o tej porze...
i jak zwykle bez skutku...
Piszę o bezsensie tzw. "zmiany czasu"
Coś co miało (być może) pozory sensu w XIX wieku i na początku XX w XXI już sensu nie ma.
Kto dziś żyje "na zegar słoneczny"
W biurach, halach i warsztatach światła palą się i tak praktycznie cały czas.
Nasza gospodarka pochłania terawaty energii.
Dzięki "zmianie czasu" zaoszczędzimy... może kilkaset kilowatów, może mniej.
Licząc koszty społeczne; zmęczenie, rozdrażnienie, wypadki nimi spowodowane,
pogorszenie efektywności pracy itp.
Wychodzimy na "zmianie czasu" jak Zabłocki na mydle...
wszak jednak nie o racjonalność tu chodzi, 
ale o przekonanie człowieczków iż "władzę nad czasem mają"...
No to nich sobie "oświecone mózgi" trwają w swoim zabobonie ale czemu my swoim zdrowiem musimy za to płacić?

Pora na dowód

Zmiana czasu z zimowego na letni zwiększa ryzyko zawału serca

 pomyślcie zanim będzie za późno.

11 komentarzy:

Manitou pisze...

Ja też nie lubię tej zmiany czasu. Uważam, że czas letni powinien być cały rok!

Zbyszek pisze...

Lato powinno być cały rok !!!

makroman pisze...

Tylko że to akurat czas zimowy jest czasem bliższym astronomicznemu.

ewarub pisze...

Pies drapał! Byle widno było i dzień długi :-)

ikroopka pisze...

I zgadzam się!
Przyznam Ci się, że wolałabym, żeby czasem obowiązującym był ten letni, jakoś łatwiej mi w jego rytmie funkcjonować, ale to sprawa drugorzędna, byle był z powrotem jeden!

makroman pisze...

Ewo - mimo wszystko do zawału mi się nie śpieszy. Wiem że to szlachetna śmierć i poprzedników znacznych miał bym wielu, niemniej jednak, jakaś taka jak dla mnie nazbyt szybka ;-)

Ikroopko - byle był jeden.

Susan pisze...

Jakkolwiek zmiana czasu z letniego na zimowy, z zimowego na letni, czy też zawał z tegoż powodu poprzedza jedno pytanie: "To już?..."

Pozdrawiam

Ada pisze...

O ile lubię zmiany - to ta jest straszna! A w dodatku frustrująca... przyznam się, ale będziecie się ze mnie śmiać. Zawsze mam krótszy lub dłuższy moment wahania - w którą stronę? jak przestawić? Im bardziej mi ktoś tłumaczy (albo sama sobie) tym gorzej. Absurd, wiem. A potem, po tym strasznym zawieszeniu w przestrzeni bezczasowej nagle olśnienie: ach, więc to takie proste! Więc proszę zobaczyć, jakie u mnie jest ryzyko zawału serca ;)

Napiszmy może jakąś petycję, niechże to zmienią raz na zawsze.

Filu pisze...

Masz rację. Cieszę się, że o mówi się o tym coraz częściej, może za parę lat uda się przekonać kogo trzeba i odpuścimy sobie wreszcie te zabawy czasem.

przemijanie pisze...

Szczerze mówiąc to ja się dziwię, że do tej pory zawału nie dostałam z powodu tych ciągłych zmian czasu, chyba chroni mnie przed nim tylko wściekłość, w którą wpadam na samą myśl o tej bezsensownej zmianie, a gdy jeszcze podliczę ile czasu tracę na przestawianie wskazówek w licznych czasomierzach w samym tylko domu, to mam wielką ochotę wystawić komuś za ten mój zmarnowany czas słony rachunek.

makroman pisze...

Zwłaszcza iż cała ta "oszczędność" polega na przerzucaniu kosztów z firm i instytucji na człowieka i obywatela! ponieważ większość naszej gospodarki funkcjonuje w godzinach 7 - 15 - to wstając rano MUSZE włączać światła.