Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

czwartek, 5 kwietnia 2012

Siła ducha

Celowo zostawiłem sobie ten temat na wielki Piątek, 
mimo iż powinien być poruszony zdecydowanie wcześniej.

Ale po kolei.

Jest wielki Piątek, dla chrześcijan post ścisły.
Trzy posiłki w ciągu dnia, jeden do sytości dwa lekkie i...co dalej? 
Kto czytał Rob'a Roy'a Waltera Scotta ten pewnie pamięta jedną z rozmów, 
tę podczas której ogrodnik Fairservice  wyrzeka na swoich gospodarzy. jak to podczas postu 
wstrzymują się od jedzenia mięsa, za to opychają się najprzedniejszymi gatunkami ryb...

Czy o to chodzi?

Nie tak dawno Wojciech Cejrowski wywołał burzę i poruszenie, zadając pytanie:
Do kogo modlą się buddyści, skoro nie wierzą w Boga?
Samemu sobie odpowiadając iż modlą się do demonów. 

Czy rzeczywiście?

Jakieś wyjaśnienie przychodzi z zupełnie nieoczekiwanej strony, 
piękny wpis na blogu Jerzego Vetulaniego.
Vetulani jest ateistą, czy to nie śmieszne iż człowiek który WIE że praktyki medytacyjne 
mają ogromny wpływ na siatkę połączeń neuronowych w mózgach, 
jednocześnie słowem nie zająknie się na temat... 
modlitwy?

Czy istnieje jakaś zdecydowana różnica fizjologiczna pomiędzy stanem medytacji a stanem rozmodlenia? 
czy rozmowa pomiędzy ultra katolem a ateistą zawsze musi przybierać formę demagogicznego 'kiwania" przeciwnika? Podczas której jedna strona pomija niewygodne fakty a druga zamiast argumentów myślowych, posługuje się emocjonalnymi?


 Zatem co jest ważniejsze post czy modlitwa?
Modlitwa bez postu?
Czemu nie... popatrzmy na zaokrąglone brzuszki mnichów.

Post bez modlitwy? 
zwykła głodówka dla oczyszczenia organizmu, 
bez większego znaczenia dla stanu naszego ducha.

 Zatem post i wyrzeczenia?
jak najbardziej ale...
z wiarą w to że wprawdzie Chrystus dziś umrze lecz 

NA TRZECI DZIEŃ ZMARTWYCHWSTANIE!!!!
ALLELUJA!!!!

Wszystkim czytelnikom oraz ewentualnym sympatykom tego bloga składam 
najserdeczniejsze życzenia, modlitewnej głębokiej zadumy, a potem
tej niesamowitej radości z faktu że Jezus nas odkupił 
i oto staliśmy się wybrani by móc stać się częścią 
wiekuistego życia.

11 komentarzy:

Manitou pisze...

Najserdeczniejsze życzenia. Wesołego Alleluja!!

Zbyszek pisze...

Pytań bez liku, kurczak świetny. Myślę, że medytacja i rozmodlenie to to samo. Tylko czy w medytacji można się zatracić, bo w rozmodleniu chyba tak. Medytacja uczy jakiejś pokory, a rozmodlenie? Chyb nie jestem filozofem. A co było pierwsze, jajko? :)

makroman pisze...

Zbyszku - w medytacji także można się zatracić. osobiście jedyna różnica która dostrzegam to "ukierunkowanie" modlitwy ze względu na osobę (Bóg, Jezus, Duch Święty) i "rozproszenie" medytacji w celu ogarnięcia absolutu.

Znane mi przeżycia mistyczne niczym (moim zdaniem) nie różniły się od stanów głębokiej medytacji.

Ps. jajko było pierwsze. Jakiś płazo/gad dawno dawno temu zniósł je po raz pierwszy, wcześniej samemu wykluwszy się ze skrzeku i ... patent się przyjął.

Biedrzyn pisze...

Spoczywajmy jak najczęściej w tu i teraz, wszystko jest już doskonałe i proste.

Filu pisze...

Nic więcej napisać nie można. Alleluja!

Susan pisze...

Dziękuję! Tobie również zdrowych, spokojnych, radosnych Świąt.

Bóg jest jeden, tylko ma wiele imion.
Post celnie napisany.
Pozdrawiam

Ada pisze...

Pięknych Świąt dla Ciebie i Twoich najbliższych - Świąt radosnych, rodzinnych, pełnych uśmiechu, wytchnienia, szczęśliwych... Pełnych refleksji - jestem pewna, że takie są będą.

przemijanie pisze...

Dziękuje ślicznie za piękne życzenia czytelnik i sympatyk tego bloga :-)
Ładnie ująłeś sens postu, bez modlitwy jest tylko dietą.

Ada pisze...

Wydaje mi się, że post może być również podejmowany nie jako dieta i nie w trywialnym celu pozbycia się paru kilogramów (to i tak w przypadku krótkiego postu będzie związane z utratą wody, ergo - dietetycznie bezcelowe). Moim zdaniem (ale absolutnie nie generalizuję i nie pragnę przekonywać nikogo do moich racji) post może być pojmowany i podejmowany jako doświadczenie wyjścia poza codzienne, rutynowe funkcjonowanie. Ścisły post zawsze powoduje swego rodzaju wyostrzenie percepcji, może nawet w konsekwencji - wrażenie odrealnienia rzeczywistości, a chyba też powoduje swego rodzaju otwarcie oczu na "tu i teraz". A na pewno głodówka jest też ćwiczeniem woli i jako takie nie powinna być chyba bagatelizowana.

Jeżeli post jest podejmowany w związku z duchowym rozwojem (tutaj brak mi danych by postawić ewentualny znak równości między modlitwą a medytacją), to z pewnością ma większą wartość in se od głodówki pojmowanej jako doświadczenie. Ale nawet ta ostatnia może wpływać na rozwój wewnętrzny poprzez zmiany fizycznego funkcjonowania organizmu, deprywację, ograniczenie.
Nie wiem, czy wyraziłam jasno moją myśl, bo już późno strasznie.

Ot, mały przyczynek do dyskusji :)
Z najlepszymi pozdrowieniami!

makroman pisze...

Ado - dobrowolna głodówka jak każde doświadczenie psychosomatyczne ma oczywiście swoje odzwierciedlenie także w strukturach mózgu. Bynajmniej nie umniejszam wartości głodówki zarówno jako sposobu oczyszczenia organizmu, jak i metody rozszerzenia swojego pojmowania świata.

Po prostu ograniczam się do omówienia wartości postu jako współistnienia wyrzeczeń żywnościowych z modlitwą.

To trochę taka polemika z samym sobą. Rzuciłem palenie już dawno temu ale... nie tak do końca, raz dziennie późnym wieczorem wychodzę sobie "na papieroska" - czy to zatem wyrzeczenie, czy jedynie przesuniecie w czasie zaspokojenia pragnień?

Tili Kaburo pisze...

Robiłam nie raz głodówkę dla urody i zdrowia, tygodniami- przychodzi lekko.
Post jest naprawdę trudny, bardzo trudny. Nawet jeżeli trwa jeden dzień.