Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

piątek, 10 czerwca 2011

Wielkie nic czyli ... wyczerpany język filozofów?


Czy to nie dziwny zbieg okoliczności?
podobno zreszta przypadków nie ma - są tylko znaki ...

Tygodniki są stare sprzed ponad roku i starsze - przemiszane u sąsiada który dał mi je do palenia w piecu, przemieszane u mnie ...

A przedwczoraj był Seth Lloyd i jego teorie wszechświadomości
wczoraj zaś ... prof. Zbigniew Mikołejko

i rozmowa z nim na łamach Polityki


I znów poproszę by wpierw uważnie przeczytać rozmowę a dopiero potem moje impresje na jej temat.

Uwaga pierwsza - jak się chce rozmawiać z takim erudytą jak Mikołejko, to trzeba się do rozmowy przygotować - tymczasem Joanna Podgórska tego nie zrobiła.
Chodzi i nieszczęsną podpowiedź - "koszula Dejaniry" - ani przypiął ani przyłatał - po prostu brak analogii! Są dwa rozwiązania - pierwsze to że Podgórska po prostu rzuciła pierwsze co się jej z mitologii w świadomości pojawiało - ale w to nie wierzę specjalnie - raczej (i to jest druga możliwość) szło o ideologiczne wzmocnienie tego co mówił Profesor.

Bo czyz szata Dejaniry zrosła się na stałe z ciałem Herkulesa? Zabić go zabiła - ale nie stała się cząstka jego samego - analogią zdecydowanie bardziej adekwatną było by mówienie o brudzie wżartym w ręce robotników - i ideologicznie mocny by to był wtręt - ale mniejsza.

Prof Mikołejko mówi: "nie lubię języka fizyki, astronomii, bo one chcą z pełną jasnością spoglądać w ciemność. a ja się strasznie tego boję. Nie chcę używać rozumu wobec ciemności, bo ona jest bezrozumna".

Deklaracja ucieczki?

A może wyczerpanie języka?
Czy język dzisiejszych filozofów opisuje jeszcze świat czy wyłącznie stany emocjonalne i duchowe rozterki samych filozofów?

Fizyk opowie o oddziaływaniach miedzy cząsteczkowych, o budowie materii, energii i ... świata.
Matematyk opowie o wymiarach których nawet nie umiemy sobie wyobrazić, a które realnie istnieją choć poza naszą świadomością.
Astronom nauczy nas o miejscu jakie zajmujemy we wszechświecie - pascalowska trzcina na wietrze to cała puszcza lasu dębowego w porównaniu z tym jacy się musimy postrzegać w perspektywie teleskopów, galaktyk i 14 miliardów lat świetlnych możliwego do zobaczenia kosmosu...

Tymczasem filozof się tego ... boi!

11 komentarzy:

ewarub pisze...

Do mnie przemawia język nauk ścisłych, choć w astronomii jest czasem trudny do zrozumienia i zaakceptowania. Filozofia to dla mnie ubranie w abstrakcyjne sformułowania rzeczy prostych, czego nigdy nie umiałam i nie rozumiałam. Przedmiot pt. 'filozofia' na studiach technicznych to był dla mnie koszmar, mimo że ocenę miałam dobrą. Za to nauczyciela zwariowanego, co dodatkowo utrudniało pojęcie czegokolwiek :-)

Rado pisze...

,,Czy język dzisiejszych filozofów opisuje jeszcze świat czy wyłącznie stany emocjonalne i duchowe rozterki samych filozofów?"

Opisywaniem świata zajmują się dziś nauki przyrodnicze. Przynajmniej tak nam się wydaje ;) (bo pamiętamy o ograniczeniach wynikających zarówno z metody naukowej jak i tych, na które od wieków zwracali uwagę filozofowie)
Rolą filozofa jest zaś inspirowanie bardziej wyspecjalizowanych kolegów, a przede wszystkim zadawanie ważnych pytań i podpowiadanie (pospołu z teologiem) jak powinniśmy korzystać z możliwości jakie dają nam nauki przyrodnicze, żebyśmy się nie pogubili i nie stali się wszyscy tak groteskowi jak mój ulubieniec Dawkins.
Szkiełko i oko nauk przyrodniczych, wbrew lansowanej powszechnie doktryny scjentystycznej nie ma monopolu na odkrywanie prawdy, widzi tylko ograniczony zakres rzeczywistość.
Całe obszary wewnętrzne: umysłowe i duchowe (sztuka, sprawiedliwość, moralność...) leżą poza zasięgiem teleskopów i mikroskopów. Tu wciąż jest robota dla filozofa - tysiące dylematów, których nawet jeśli nigdy nie rozgryziemy, to - jeśli chcemy być czymś więcej niż tylko małpą waląca na oślep młotkiem w komputer - rozgryzać powinniśmy próbować.

Rado pisze...

ps.
A filozof, który boi się ciemności odkrywanej przez naukę bardziej chyba w moc nauki wierzy niż sami naukowcy ;)

deu pisze...

We wzmiankowanym utworze nie zauważyłem nawet wstępu do filozofowania.
Wywiad z gostkiem, który ma jakieś fobie. Leczy je niewiedzą i odrzuceniem. Mniemaniem o sobie, jako o kimś lepszym, świadomszym.
Pani go jeszcze motywuje do atakowania tradycyjnych wartości. Leczenia fobii jakiegoś marginesu cywilizacyjnego i społecznego, poprzez obrzucanie błotem tych pozostałych. CO ciekawsze obrzucani, nic o błoto miotach nie wiedzą.

Sąsiad nie powiedział Ci, żebyś przed przeczytaniem spalił tą propagandę Powszechną?

makroman pisze...

Ewa - mam to szczęście że w moim mieście pracuje i wykłada (czasami) ksiądz profesor Michał Heller - z nim cała astronomia, kosmologia i pokrewne są proste i zrozumiałe.
W akademiku mieszkałem razem z filozofem - fajny facet choć czasami wnerwiający do bólu, ale przyznam się że ja byłem wnerwiający do bólu o wiele częściej niż on.

Rado - Niegdyś świat opisywali filozofowie i miało to swój sens, właśnie dzięki pryzmatowi człowieczeństwa przez który patrzyli - potem przyszła specjalizacja i okazało się że filozofia została zepchnięta do roli nauki abstrakcyjnej ... wtedy przestała też być powszechnie rozumiana.

Tu jest też odpowiedź dla DEU - osobiście widzę rolę filozofów jako komentatorów nauki, tych którzy znów przywrócą jej ludzki wymiar.

Wywiad jest oczywiście sterowany pod kątem ideowym ale to nie wina Mikołejki ale zafiksowania lewicowego Podgórskiej.

ptaszka pisze...

Świetne zdjęcia!

Deu pisze...

Filozofia ma już swoją rolę i jest doskonale umocowana w ludzkiej kulturze. No przepycha się czasami z matematyką. Nie jest to z pewnością, rola komentatora. Wielkie odkrycia fizyczne, wyrosły z filozofii - podstawowej ciekawości świata. Różnie to nazywane bywa

makroman pisze...

Deu - a cóż takiego może teraz filozof powiedzieć co nie zostało powiedziane wcześniej? w tej chwili mory uczelni opuszczają dziesiątki filozofów z dyplomem magistra ... cóż zostało im do odkrycia?

deu pisze...

BINGO

To jest jedno z pytań FILOZOFII, z którym ta musi się mierzyć na co dzień. To tylko złudzenie, odbicie jaskinii, że świat już jest poznany, znany i odkryty, a pytania się skończyły.

Początek już jest


Mury opuszczają .. zagubieni ludzie, liznąwszy historii filozofii. Czy wiedzą, czy mają pytania, czy

Ja nie wiem. Dyplom nic nie znaczy, prócz potwierdzenia, że człowiek potrafi czytać i formułować zdania, na zadane tematy. Ciekawe jest jeszcze przed nami.

makroman pisze...

właśnie o to chodzi DEU - dzisiejsi filozofowie nie posiadają żadnego aparatu poznawczego zdolnego do opisania nowoczesnego świata. Ich się tego nie uczy! świetnie znają historię filozofii, z łatwością poruszają się pośród labiryntów doktryn filozoficznych i ich nurtów pobocznych ... umieją podzielić włos na czworo, ale nie potrafią powiedzieć czy jest on blond czy czarny.

Zobacz na współczesny świat - Bonobo są genetycznie bardziej ludźmi niż małpami ... filozofia na ten temat milczy - kilku etyków się wypowiadało i nigdy nie wyszło poza ramy ogólnikowego bla bla.
klonowanie ludzi jest kwestia obejścia zakazów prawnych bo teoretycznie już można by takie eksperymenty przeprowadzać - filozofowie i etycy znów ...ble, ble o ogólnikach.
Głupia sprawa z ciągłością i nieciągłością wszechświata! -Filozofowie oddają pole kosmologom - podczas gdy to kwestia zasadnicza ... wszechświat który miał początek i koniec jest zupełnie innym miejscem od Hawkingowego wszechświata który "cały czas się stwarza" i znów filozofowie milczą lub uciekają w zdania ""nie lubię języka fizyki, astronomii, bo one chcą z pełną jasnością spoglądać w ciemność. a ja się strasznie tego boję. Nie chcę używać rozumu wobec ciemności, bo ona jest bezrozumna"...

Są niczym ci którzy piętnowali literaturę SF bo nie lubią "czytać o robotach" lub jak Singer "nie interesuje ich socjologia" - tymczasem to właśnie literatura SF ukształtowała nasze dzisiejsze pokolenia i trudno nie dostrzec że osoby które ją śledziły były lepiej przygotowane na gwałtowne przemiany obyczajowe, społeczne i technologiczne niż ci którzy się od niej odwrócili.

przemijanie pisze...

Filozofia była niebezpieczną dziedziną, jej „wywrotowe koncepcje” sprowadzały niebezpieczeństwo na ludzi myślących.
Obecnie wygodniej nam jest ją uznać za archetypiczną dyscyplinę akademicką, przecież my wszystkowiedzący wiemy, co możemy zrobić, zatem po cóż nam jakiekolwiek wątpliwości; czy aby powinniśmy?
Myślę, że warto współczesnych filozofów wyrwać z przysłuchiwania się własnym myślom, gdyż nie sądzę, by zapomnieli jak czynić klarownymi i zrozumiałymi problemy, na których powinno zleżeć nam wszystkim.

Aha,
jak ja dostaję coś do spalenia, to palę, nie czytam, ale mnie to przychodzi łatwo, gdyż do czytania muszę zmienić okulary :-)