Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

wtorek, 4 września 2012

Metafizyka fizyki

"życie jest formą istnienia białka
tylko w kominie coś czasem załka"
ten genialny tekst Agnieszki Osieckiej polecam wszystkim wierzącym w szkiełko oko i Wikipedię.

 Czy coś co de facto nie istnieje, jest zjawiskiem pozornym, nieprzenoszonym żadnym konkretnym oddziaływaniem może działać?
Ba, czy na coś co nie istnieje może istnieć wzór matematyczny?
Więcej, czy coś co nie istnieje może być składową wielu bardzo wartościowych patentów?
Zgrozo, czy coś co jest tylko pozorem może stanowić realne sterowanie i zabezpieczenia wielu urządzeń wirujących?

takim czymś jest siła odśrodkowa!

Wbrew temu co pisze Wiki, siła odśrodkowa de facto nie istnieje - nie istnieje ale działa - metafizyka fizyki!

Czym jest?
Pojawia się jedynie w układach nieinercyjnych czyli takich w których coś względem czegoś porusza się po okręgu lub ruchem jednostajnie przyspieszonym. Oczywiście nas interesuje w tej chwili wyłącznie ruch po okręgu. 

W praktyce:
rower stojący obok ronda jest układem inercyjnym
rower jadący obok ronda ale po linii prostej z jednakowym przyspieszeniem też jest układem inercyjnym

Natomiast
Rower jadący obok ronda po łuku jest już układem nieinercyjnym. 

Uwaga
Jak przywiążemy rower do środka ronda to mamy... karuzelę ;-) 

Jak to działa?
Wynika to po przekształceniach z II zasady dynamiki Isaaca Newtona. ale nie będę sie tu bawił wzorami. 

W każdym razie na ciało poruszające się w układzie nieinercyjnym oddziałuje właśnie siła odśrodkowa, która jest jedną z sióstr niebytu czyli sił bezwładności.
Jest tym większa im poruszająca się masa jest większa, większa jest prędkość oraz ciaśniejszy łuk.

Jak się o tym przekonać?
Do eksperymentu potrzebne są rekwizyty:
- rower
-ciężki plecak
-kawałek ścieżki rowerowej 
-rondo
(mile widziany szuter na jezdni, gdyż zwiększa widowiskowość eksperymentu)

przebieg eksperymentu
należy solidnie się rozpędzić, a potem kontynuować jazdę wokół ronda... tak długo jak się da, ale się długo nie da. 

Obserwacje.
Rowerzysta poruszający się w układzie nieinercyjnym wokół ronda zostaje wyrzucony ze swojej trajektorii na zewnątrz, scena jest malownicza i komiczna jednocześnie.

wnioski
szybciej jedziesz dalej zajedziesz, tyle ze część drogi pokonasz lecąc

efekty 
gustownie do żywego mięska obdarte kolano i łokieć

8 komentarzy:

zawsze-kolorowo pisze...

Dobre. :-)

krogulec14 pisze...

I było: "ałć"? ;-)

makroman pisze...

Nie. Za to padł komentarz w języku łacińskim z dokładnym opisem zdarzenia i analizą przebiegu wypadków, oraz wrażeń z nimi związanych ;-)

ewarub pisze...

Obok łaciny, trzeba było do dynamiki się przykładać ;-)

makroman pisze...

Pochlebiam sobie Ewo - że maturę z fizyki zdałem jako JEDYNY pośród podchodzących pewnego feralnego dnia, gdy akurat nauczyciel miał "wenę". A zdawało wówczas całkiem nie mało chłopaków z TM, TZ, i LZ. Ci którzy poszli na drugi i t5rzeci dzień... mieli więcej szczęścia.

Dynamika była OK, muszę przeliczyć dźwignie jaka działała na mój tor jazdy w związku z wysoko położonym środkiem ciężkości. w wyniku czego podcięło mi koła, zamiast po prostu wyrzucić z orbity.

ewarub pisze...

Ja też zawsze jako JEDYNA zdawałam, bo na roku sami panowie byli i ja, sierotka ;-) A mechanikę (czyli statykę, kinematykę, a potem dynamikę) w małym palcu miałam, bo pan wykładowca usiłował mi udowodnić, że nic nie umiem. Na ostatnim u niego egzaminie powiedział do mnie: "MUSIAŁEM pani piątkę postawić", i taki zawiedziony był, biedaczek...
Ech, to były czasy ;-)

makroman pisze...

seksista paskudny.
ale znam takich: "panowie jak to dobrze że na waszym roku są jakieś dziewczyny, będzie nam miał kto kawę robić podczas ćwiczeń, chłe, chłe, chłe"

ewarub pisze...

Ja na sobie doświadczyłam uprzejmości w postaci" panie mają pierwszeństwo, to pani przyjdzie pierwsza do odpowiedzi" ;-(
Choć przyznam, że był jeden, jedyny profesor, który zawsze mnie w drzwiach przepuszczał pierwszą. I to tylko i wyłącznie z grzeczności :-)