Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

czwartek, 25 czerwca 2015

Meandry Erudycji - czyli ewolucja oczami Ryszkiewicza.

Zacznę od linków - tak wiem tego się nie robi... ale ... Pomimo wszystko zacznę, zapraszam do choćby krótkiego zajrzenia do archiwalnych tekstów z Wiedzy i Życia, to pozwoli wiele zrozumieć, a mi ułatwi recenzowanie.

Teoria "mniej to więcej" 
Teoria "krajobrazu zapamiętanego w genach"
(jeśli ten tekst przeczyta Mo, lub ktoś czytający bloga "trzymając się chmur", to już będzie wiedział skąd tyle zachwytów prezentowanymi tam krajobrazami...

Oczywiście Ryszkiewicz ma na swoim koncie zdecydowanie więcej publikacji, dostępnych na łamach Wiedzy i Życia, linkuje akurat te, bo są praktycznie wyimkami z kart książki Homo Sapiens Meandry Ewolucji, którą niniejszym pragnę bardzo gorąco polecić.



Całość książki, to właśnie takie jak w zalinkowanych tekstach, brawurowe, dynamiczne, skrzące się erudycją, inteligencją i dygresjami około 450 stron rewelacyjnej lektury.

Sam Ryszkiewicz to geolog, ewolucjonista (uwaga! - ewolucjoniści tak jak ekolodzy to jedno miano dla dwóch różnych zjawisk! Są ewolucjoniści naukowcy, badający jak, co, z czego, gdzie, kiedy itd oraz ewolucjoniści ideolodzy - którzy wykorzystują teorię ewolucji w roli tłuczka do ziemniaków którym okładają myślących inaczej - oczywiście Ryszkiewicz jest tym pierwszym) i popularyzator nauki.

Meandry Ewolucji - sam tytuł wskazuje że nie mamy tu do czynienia z procesem liniowym że ów słynny korowód hominidów, to nie tak do końca, że owe brakujące ogniwa to owszem, ale często nie między małpami a ludźmi ale w zupełnie odwrotnym kierunku.


 Obrazek ze strony


Dowiemy się np co do powiedzenia o ludziach mają... wszy!






Tak, właśnie te dokuczliwe małe pasożyty, uporczywie zwalczane okazują się jedna z bram do poznania ludzkich dziejów. One same milczą ale... mówi ich DNA. Trudno uwierzyć? A jednak!
Mamy trzy gatunki wesz ludzkich: głowowe, łonowe i odzieżowe. Podział na głowowe i łonowe rozpoczął się razem z utratą przez naszych przodków owłosienia na całym ciele, zaś te odzieżowe pojawiły się dopiero razem z odzieżą... no trudno by wcześniej. Teraz wystarczy z DNA wszy odczytać kiedy to się stało i już mamy potężny zastrzyk wiedzy o naszych początkach.  Może warto wszy objąć ochroną, jako swoistych świadków historii rodzaju ludzkiego?

Dowiemy się też całej masy innych rzeczy, często znanych lecz nie łączonych bezpośrednio z naszą historią, oraz takich ogólnie mało znanych,. lub zgoła wcale nieznanych.

Autor nie unika też kwestii uznanych dziś za politycznie niepoprawne, np. rozważa sensowność używania wobec Cyganów nazwy Roma 9skoro są tez i inne plemiona cygańskie), albo niezwykle intrygującego wysokiego odsetka Żydów askenazyjskich pośród laureatów nagrody Nobla (Einstein, Feynman itd. - Feynman zresztą sam zastanawiał się nad tym fenomenem  - ale tu już odsyłam do jego książki -"Pan traczy żartować, Panie Feynman".

Ryszkiewicz nie boi się zamieścić wtrętu o "straszeniu" nas takimi czy innymi kataklizmami, aczkolwiek zachowuje cały czas postawę badacza nie propagandysty i nie wchodzi w polemikę z kimkolwiek, co najwyżej zaznacza problem.

W początkowych częściach meandrów trafimy kilka razy na nazwiska czy cytaty z Dawkinsa (którego ciężko trawię ze względu na jego obsesję), później jednak pewna "czołobitność" względem autora "samolubnego genu" już się nie pojawia.

Reasumując - REWELACYJNA pozycja, gdyby Ryszkiewicz był anglojęzyczny, nosił anglosasko lub niemiecko brzmiące nazwisko i mógł liczyć na wsparcie marketingowe wielkich wydawnictw z Nowego Jorku to... mielibyśmy bestseller na skalę światową.


21 komentarzy:

DD pisze...

Dzięki za recenzję.

Hanna Badura pisze...

Nie słyszałam wcześniej o tym naukowcu.
Ciekawe rzeczy, np. to o wszach.
Pozdrawiam :)

deu pisze...

Ciekawie napisana książka, zawierająca fakty - sie obroni. Że aszkenazi mają noble? Einstein ukradł koncepcję, dwóm naukowcom z XiXw (z końca) jeden Włoch. A eksperyment z RPA (dzisejsze) obserwacja zagięcia światła w pobliżu słońca, przy zaćmieniu, nie odbył się z powodów technicznych i zachmurzenia.
Einstein pracowała w szwajcarskim bodajże, urzędzie patentowym i nie za bardzo rozumiał teorię swoją.

Co do wszy ubraniowych, może da się określić, kiedy pojawiły się ubrania dziane. Bo skóry, raczej są odporne na wszy. A jeśli pojawiały się znikały w welu miejscach i czasach??
Ciekawe przemyślenia i mądre interpretacje - tak. Etykietowanie, wyciąganie wniosków z plotek NIE.

karmnik54 pisze...

CZyli warto przeczytać:)

Anzai pisze...

Kilkadziesiąt lat temu czytałem jakieś opracowania naukowe, które nawiązują do wątku pamięci "obrazu przekazywanego w genach". Obrazu, a nie tylko krajobrazu.
O ile dobrze pamiętam badania prowadził (opisywał?) Hoimar von Ditfurth, niemiecki psychiatra. Udowodniono wtedy, że pamięć obrazu przekazywana genetycznie dotyczy przede wszystkim najważniejszych dla przetrwania informacji o świecie zewnętrznym. Najprostsze badanie, które każdy może przeprowadzić, polegało na prowadzeniu hodowli kur: a/ na wolnym wybiegu, b/ w zamkniętych fermach, i c/ w obecności udomowionych drapieżników (lis, jastrząb, wąż). Po zamianie zapłodnionych jajek okazało się, że narodzony z nich drób odmiennie reaguje na świat zewnętrzny, i np. nie boi się drapieżników, a ucieka od opiekunów, lub w ogóle nie rozpoznaje zewnętrznych bodźców.
Hipotezę tę potwierdziły rozwinięte eksperymenty prowadzone na owadach. Wytłumaczono też dlaczego np. prawnuczek, który nigdy nie widział swojego pradziadka, w niektórych sytuacjach reaguje podobnie.
Andrzej Rawicz (Anzai)

makroman pisze...

DD - koło mi

Hanna - ją wcześniej kojarzyłem go z WiŻ ale nie jako badacza, tym nie mniej to miłe gdy osoba której książkę czytwasz może się pochwalić konkretnym dyplomem, zwłaszcza w czasach zalewu "ekspertów" typu Hartman.

Deu - na tej samej zasadzie Kopernik ukradł heliocentryzm badaczom niemieckim i włoskim... Tyle że oni swoich obserwacji nie opublikowali a on owszem.
Że terie względności działają dowodzą tysiączne przykłady.

Karmnik - bardzo warto.

Anzai - mam w domowej bibioteczce wszystkie wydane w Polsce książki von Ditfurtha. Wszystko co piszesz jest prawdą, aczkolwiek w tych przypadkach chodzi nie tyle o pamięć genetyczną co o tzw. imprinting.

Anzai pisze...

No tak masz rację, sporo mi rozjaśniłeś z tego co czytałem ok. 30 lat temu. Zresztą tego można było się domyślać, że imprinting w miarę rozwoju gatunków (gł. ich mózgu) będzie obejmował także strefy wykraczające poza instynkt i intuicję. Wówczas mnie interesował tylko sposób kojarzenia genetycznych zachowań przodków u ludzi, a jak wiesz bez metody obrazowania mózgu było to szukanie igły w stogu siana.

makroman pisze...

Deu. Wszy ubraniowe to "linia rozwojową" wszy głosowych na logikę można przyjąć że wpierw zasiedlały futra zdarte że zwierząt, a dopiero potem odzież dzianą. Inną sprawą że pewnie wymagała takie przejście jakichś konkretnych przystosowań, więc może uda się ten czas odczytać z ich genomu.

Anzai. Metoda imprintingu jest znacznie wydajniejsza niż przekazywanie obrazów w instynkcie, stąd większy sukces ewolucyjny organizmów które na taki mechanizm postawiły.

Loona pisze...

... hmm, książka zapowiada się ciekawie. I nie pomyślałabym, że wszy mają takie znaczenie w naszej historii... :)

makroman pisze...

Loono - witaj, a ile ciekawych rzeczy na temat wyrostka robaczkowego! Pasjonująca lektura.

deu pisze...

Uważasz, że Einstei opublikował, coś, co sam wymyślił?? Przeczytaj jego publikację. Poszukaj także tekstów, z którymi się spotkał w urzędzie patentowym - z tego co pamietam, to jedyną jego zasługą, mogło być złożenie dwóch aspektów Teorii e+mc2.

Ja nie twierdzę, że Teoria nie działa w założeniach...- nie została zweryfikowana wg 'recepty" Einstaina, bo RPA, jak wyżej. Zaczęto w nią wierzyć, na podstawie zapewnień i słowa "honoru". Dowiedziono później, dużo później. Nie manipuluj, nie bądź Maćku, głąb.
Einstein się wylansował, na pracy i wiedzy innych. Jego wiedza matematyczna, była żenująca. Przeczytaj jego książeczkę, sprawdź sam, nie polegaj na moim, czy innych ... twierdzeniach. To nie jest trudne, ani magiczne: D. Ostatnio mechanicy maszynę mi naprawiali i używali magii, a nie wiedzy.

Co do ciekawego tematu wszy, nie wiem.

makroman pisze...

Deu
nie manipuluję! Nie ma takiej potrzeby. Cały świat uważa Einsteina za twórcę teorii względności (obu), więc nie widzę powodu by to podważać. Tak, owszem przed jego publikacjami ten temat "wychodził" w pracach innych autorów, ale to raczej norma w świecie nauki.
Czy Einstein był marnym matematykiem...nie wiem,na pewno lepszym ode mnie.

deu pisze...

Manipulujesz moją wypowiedzią" Deu - na tej samej zasadzie Kopernik ukradł heliocentryzm badaczom niemieckim i włoskim... Tyle że oni swoich obserwacji nie opublikowali a on owszem.
Że terie względności działają dowodzą tysiączne przykłady."--- chyba, że to dwa żarty : D. Może być to przykro odbierane.

"Cały świat" płaci kartą, cała Grecja leniwa, wszyscy Polacy nieudacznicy - nazywa się to Wielki kwantyfikator. Jego nadużywanie nie uchodzi od pewnego poziomu. Maćku, Maćku, popraw się.

Przeczytaj Książeczkę Einsteina: nawet nie mogę znaleźć w sieci tytułu, a miałem ją w ręce po polsku ~100 stron zeszycik. W każdej, większej bibliotece będzie, żółty papier.

Posługiwanie się wikipedią i tym, "co cały świat", jest mało naukowe, raczej plasuje się na poziomie plotki i wieści gminnej. Choć nie sądzę, byś nie rozumiał samej istoty Szczególnej teorii względności, ogłoszonej w .. no właśnie. To ta książeczka. A w wiki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Szczeg%C3%B3lna_teoria_wzgl%C4%99dno%C5%9Bci; poziom plotki i jakieś ogólniki: 1916 rok - i co w tym roku? Dalej już nie czytam wiki, bo jeśli początek jest nieścisły i pływający, to i reszta jest na takim samym poziomie. Bardziej wiarygodna, będzie wersja z podręcznika Fizyki do 8 klasy z perlu (chyba był rozdział o fizyce atomowej, tylko tak, by nie zbudować bomby:D w łazience).

Historia (fakty) są ciekawe, a "cały świat" łyka COŚ.

makroman pisze...

Deu
Mamy choćby GPS gdzie poprawki wynikłe z teorii względności musiały zostać wprowadzone, bo inaczej system nie działał prawidłowo. Mamy tzw. "przejścia" planet przed gwiazdami i obserwacje że światło gwiazd zaczyna docierać do nas szybciej niż by to wynikało li tylko i wyłącznie z równań prędkości kątowych.
Mamy równania masowe i akceleratory gdzie zależność masy i energii staje się aż nadto widoczna. W końcu mamy bomby A i H... Jak fdla mnie dowodów wystarczy.

Oryginalna prawca Einsteina jest pisana językiem matematyki a pełne rozwinięcie wzorów to kilka tysięcy równań... Jeśli miałeś coś w rękach to może opublikowany skrypt jednego z wykładów, jakich licznie udzielał.
Nigdy nie jest tak by ktoś coś odkrył całkiem samodzielnie. Popatrzcie co powiedział Newton "jeśli sięgnąłem tak daleko, to tylko dlatego że opierałem się na barkach olbrzymów".
Zapewne też Einstein znał prace innych oraz znał nowoczesne metody matematyczne które wymyślił rzecz jasna ktoś inny, ale to w niczym nie zmienia faktu że to jego genialny mózg połączył to wszystko w całość.

makroman pisze...

A tak apropos przypomniała mi się anegdota.
Już po emigracji, ale nim jeszcze relatywizm został potwierdzony obserwacyjne i eksperymentalnie, Einstein powiedział coś takiego:"jeśli teoria względności okaże się prawdą, to wtedy dla Niemców będę Niemcem, dla Żydów Żydem a dla Amerykanów Amerykaninem, ale jeśli okaże się nieprawdziwa to dla Amerykanów będę Niemcem, dla Niemców Żydem a dla Żydów... Amerykaninem..."

deu pisze...

Zapewne przeczytałeś w moim komentarzu, że : KWESTIONUJĘ teorię względności szczególną. Proszę wskaż w którym miejscu, a sam się ubiczuję.

Książeczka, o której pisałem, to wzory i opis założenia, konkluzje - już nie pamiętam treści, bodajże wydana w 1927 roku - tłumaczenie z języka .. zapewne niemieckiego - nie mam biblioteki na miejscu, ale specjalnie zajdę i poszukam, bo to ciekawa lektura w kontekście uginających się półek w empiku : D. Tłumaczenie publikacji, o której TY piszesz. Jeśli coś wykładał, to później. Oryginał broszury ~100stron, był zapewne z 1916.

makroman pisze...

Deu
Z tego co wyłapałem kwestionujesz dorobek Einsteina i o ile dobrze zrozumiałem za pomocą argumentu że jego teoria nie została szybko dowiedziona, czyli de facto nie działała a dopiero potem na fali jakiegoś spisku tak poukładano wyniki badań i prace Einsteina żeby wykreować go na wielkiego geniusza...
Przyznam frapującą myśl.

deu pisze...

Myślałem, że stać cię, na przyznanie się, ale widzę, że się myliłem: "Deu
Z tego co wyłapałem kwestionujesz dorobek Einsteina i o ile dobrze zrozumiałem za pomocą argumentu że jego teoria nie została szybko dowiedziona, czyli de facto nie działała a dopiero potem na fali jakiegoś spisku tak poukładano wyniki badań i prace Einsteina żeby wykreować go na wielkiego geniusza...
Przyznam frapującą myśl." wyczytałeś to w moich powyższych wpisach?? Może inne treści nam się wyświetlają. Nie rozumiem w co próbujesz pogrywać i nie jestem tego ciekaw. Są magiczne słowa, które kwestie załatwiają. Krętactwo i KŁAMSTwO, to najgorsza, czerwona zaraza, jaka ludzi dopada i dusi.

Swobodniejszego oddechu życzę. A spisek, to jest taki, że nie rozumiesz słowa pisanego. Przetwarzasz na swoje i potem wychodzi ci coś takiego, jak cytat - po prostu kupa.

Światło leciało, zanim Einstein się urodził - o tym chciałeś mi napisać? Teoria Newtona, nie jest gorsza od teorii Einsteina - przypuszczam, po powyższym, że się nie zgodzisz. Ja do podstawówki już nie muszę, zaś wracać.

Mnie już się tłumaczyć nie musisz. Przykro mi.

makroman pisze...

Deu
To po prostu napisz o ci Ci chodzi!

deu pisze...

Chcesz odwrócić role? Nieładnie, ale proszę:
1 - propagujesz popularną wersję nauki, z kolorowych pisemek
2- jakąś dziwną niechęć masz, do sięgania do źródeł wiedzy - tekstu Einsteina, opublikowanego około 1916 roku - przetłumaczonego na język polski w 1927 roku. Pod pozorem zbytniej naukowości i napakowania wyższą matematyką - jesteś inżynierem, pracujesz w zawodzie? Czy to tylko moje błędne wrażenie, a blog kierujesz do absolwentów OHP..
3-w lansie posuwasz się do używania swojej rodziny, dzieci, do uwiarygodniania wersji oficjalnych, jakiejś kalekiej dziewczynki - choć to może jednorazowe zamieszczenie banera, tylko za każdym razem wchodzi się i się widzi.

4-Atakujesz bez istotnej przyczyny, życzliwego ci człowieka (i twoich gości) - przypisując mu (mi: ) jakieś intencje, które nie znajdują odzwierciedlenia w tekstach, które u ciebie zamieściłem.

W zasadzie czuję się przepędzony, nie będę się już narzucać, ani nachodzić ciebie w dzień, ni nawet w nocy. Do widzenia w blogosferze. Zupełnie wyjątkowo to piszę, mając promile nadziei, że nie sprowadzasz mnie do swojego poziomu.

makroman pisze...

Deu
Nie chcę odwracać ról lecz zwyczajnie dowiedzieć się o co Ci chodzi.

1 piszę o tym co uważam za ciekawe,ale bazuję na poważnych popularyzacja lub podręcznikach.

2 po prostu nie mam dostępu do tej pozycji, natomiast widziałem zdjęcia oryginału i tam faktycznie są praktycznie same wzory.

3 brednia na temat swojej rodziny nie piszę praktycznie nic, a o ten baner zostałem poproszony,dziewczyny nie znam.

4 być może uroiłeś sobie ten atak...?

Nigdy niego nie przepędzałem...