Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

piątek, 2 października 2015

oglądnięte przeczytane

Lato, wakacje... ale przede wszystkim dzieciaki w domu skutecznie utrudniają korzystanie z komputera. Bo teraz gra jeden a potem drugi a w między czasie coś tam ściągają, coś aktualizują i tatuś musi się obejść smakiem ;-(.
Na szczęście jest tablet, co prawda prowadzić bloga przez tablet nie lubię (z różnych powodów), ale już oglądnąć film to jak najbardziej. A oglądnąłem zdecydowanie powyżej średniej, przy okazji też "podgoniłem" lekturę.

Oto kilka wybranych pozycji.

Maszyna

 oraz

Ex Machina

Dwa w zasadzie klony. Ktoś tam tworzy sztuczną inteligencję i... zaczynają się kłopoty.
Pamiętajcie że przed A.I. ostrzega sam Steven Hawking!

Maszyny dostają postać kobiety, choć mogły by być "szarymi pudełkami" i tu pada jedna z najmądrzejszych kwestii w Ex Machinie "po co szare pudełko miało by się chcieć komunikować z innym szarym pudełkiem"? To wbrew pozorom wcale nie takie banalne stwierdzenie i niesie ze sobą ogromny bagaż implikacji.  No więc mamy te maszyny o wyglądzie kobiet i zaczyna się problem, że są inteligentne wiemy, że umieją się adaptować w czasie rzeczywistym i wykazują szereg cech ludzkich też, pytanie brzmi: czy są świadome?

To ma ustalić właśnie test Turinga, tyle że podniesiony na wyższy poziom, pamiętacie z Łowcy Androidów że testem na człowieczeństwo była empatia? Tu idziemy znacznie dalej, empatię można pozorować, jedynym kryterium zdaje się dążenie do własnych celów (zauważmy jak bardzo to europocentryczne, dla ludzi wschodu testem na człowieczeństwo było by wyrzeknięcie się własnych celów...).

No więc obie jednostki zdają test celująco - mają swoje własne cele i z całych sił dążą do ich realizacji. O ile jednak w przypadku Maszyny mamy do czynienia z czymś na kształt Terminatora, to w Ex Machinie... otrzymujemy 100% dawkę kobiecości. Nie będę się rozwodził na da fabułą ale... no cóż wszystkie moje mizoginiczne fobie znalazły w tym filmie potwierdzenie.


Interstellar 

 Długi ciężki i ... no ciężki.
Jedyne co mnie urzekło, to scena pogoni za dronem gdy ojciec otrzymuje od syna odpowiedź na pytanie czy tamten poszedł by za nim w ogień, tu dostrzegłem te same relacje które łączą mnie z Mikołajem.
Poza tym...
Na miłość Boską - kwestia dylatacji czasu jest powszechnie znana, jak ktoś jej nie jarzy, to i tak filmu SF nie będzie oglądał! Tymczasem najtęższe mózgi ludzkości urządzają sobie wykłady gdzieś w odległej galaktyce na ten temat - jak scenarzyści koniecznie chcieli coś wyjaśnić, to mogli wstawić postać dziecka, któremu dopiero należy wytłumaczyć w czym rzecz.
Kolejna sprawa to archetypiczny mit "pieszych wycieczek" doprawdy nie wiem, nie rozumiem i wierzyć mi się nie chce, żeby inteligentni ludzie postępowali tak głupio. Są sondy, drony, zdalne badania spektroskopowe, grawimetryczne i setki innych. Nie ruszając się z pokładu statku badawczego można w ciągu kilku godzin mieć odpowiedzi na 99% pytań i nie lądować w miejscu gdzie nie ma czego szukać! 
Tymczasem całkiem jak w Prometeuszu astronauci sobie spacerują i .. jeden po drugim kończą misję w mniej lub bardziej bezsensowny sposób.

Jurrasic World 

Widać twórcom zamarzył się szmal zarobiony przez Jurrasic Park...
Fajnie, na filmach powinno się zarabiać, tym bardziej że Jankesi nie mają "PISF'u" i zamiast nadskakiewać wysublimowanym, koneserskim gustom urzędnictwa, muszą nadskakiwać prymitywnym gustom widzów (w wypadku gdyby ten tekst czytał jakiś urzędnik - to była ironia!). No dobrze ale...
Welociraptory były wielkości indyków, a pterozaury żywiły się rybami i doprawdy nie wiem jakie diabelskie sztuczki skłoniły by je do ataku na ludzi... widzieliście kiedyś atakujące ludzi pelikany czy albatrosy?
Na koniec to samo przesłanie - nie igrajcie z naturą i tym podobne ble ble ble...

Tyle z zapamiętanych filmów a z książek?

Sztuka życia dla mężczyzn'

Szczepan Twardoch, Przemysław Bociąga


 Bardzo fajna pozycja na upalne lato.
Autorzy wyjaśniają nam np. co to jest paszetka. Albo inne podobnie ważkie kwestie. Widać że dojrzewanie bardzo spowalnia. ja (nie będąc ewenementem w swoim pokoleniu) etap gajer i bajer przerabiałem tak mniej więcej od dwudziestego do dwudziestego piątego roku życia, z lubością udzielając cennych i złotych rad na temat że apaszki to ubiór męski a kobiety mają chustki, albo że prawdziwy szampan zaczyna się od kilkuset dolarów a cała reszta to albo wina musujące, albo wręcz gazowane klony "Bankietowego" (przynajmniej jeśli chodzi o "Bankietowe" to mogę uchodzić za znawcę i kipera ;-) ).   Potem z tego wyrosłem i ...
A autorzy są przed czterdziestką i nadal nie wyrośli...
Generalnie z tego co zauważyłem i tak chodzi o lans w oczach innych a zwłaszcza w oczach kobiet (znów dochodzą do głosu moje fobie, ale uważam że facet ma w życiu kilka ciekawszych rzeczy do zrobienia niż zabieganie o względy i uwagę płci odmiennej).

Poza tym  przeczytałem jeszcze kilkanaście innych pozycji lecz... nie dały mi powodu do uzłośliwiania się, więc pisanie o nich nie dało by mi takiej frajdy, zatem na tym skończę.

5 komentarzy:

DD pisze...

Sprawiłam sobie własny sprzęt na hasło i nikt z domowych do nie go nie siada! Teraz się uczę i rozpracowuję....

Susan pisze...

Z problemem zajętego kompa zetknę się za kilka lat ;) Jak dobrze pójdzie. Filmy tego typu staram się omijać szerokim łukiem, jak i poradniki jak żyć droga redakcjo :) Ale mam nieco przemysleń na temat dorastania osób w okolicach 40. Otóż siedzę ja sobie teraz w domku na zwolnieniu i usiłuję oglądac telewizję. Usiłuję. Nie da się. Mentalnie dość infantylnie. Panie i panowie w okolicach 40 koniecznie muszą wyglądać i zachowywać sie jak gimnazjaliści. Programy dla kobiet nie wychodzą poza modę, ciuchy, kosmetyki i plotki o celebrytach. W TVN Style, który kiedyś lubilam sa albo programy o grubasach, albo programy o operacjach plastycznych albo poradniki jak wychowywac dzieci. Bryndza mentalna. Czasem, ale powtarzam, czasem, sytuacje ratuje Discovery i Planete+. Koszmar! Tzw telewizja śniadaniowa bije rekordy głupoty. Nie ma na czym oka zawiesić. Chwała Bogu, że sa książki i jakies tam ludzkie hobby.

Anzai pisze...

Lubię filmy SF, ale takie bardziej te z pogranicza nauki i psychologii. Tego sfabularyzowanego marketingowego szajsu nie oglądam, bo tak jak zauważyłeś scenarzyści i reżyserzy pozostali kilka generacji w tyle za nauką, i to co wymyślają wygląda bardzo nieporadnie. Uwielbiam Lema, który pisał przyszłościowo, a jego pomysły zmuszały do myślenia i sprawdzały się w przyszłości. W tej nowej produkcji masowej nawet absolwent średniej szkoły może znaleźć całą masę kardynalnych sprzeczności.

makroman pisze...

Doroto - ja własny mam tablet - fakt nikt mi go nie rusza, ale odpisuje się na nim całkiem mało fajnie (w stosunku do klawiatury fizycznej) zaś pisanie nowych postów to męka.

Suzan - Modlę się byś miała go zajętego ;-) Ale jak dobrze pójdzie to nim będzie zajęty Ty sama będziesz... bardzo zajęta ;-)

Anzai - no to pierwszy i drugi film powinny Ci przypaść do gustu.

Zbyszek pisze...

Trzy laptopy i każdy jest szczęśliwy, oczywiście wszystko obwarowane hasłami. Jutro zapewne coś obejrzę.