Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

wtorek, 29 czerwca 2010

małakolongwa

- Panie co pan tam tak cykasz?
- makolągwę - odparłem, na pytanie przechodnia.
- co ? Jaką małomkolongwę? Ja tam panie tylko wróble widzę. Kto by się głupotami zajmował?

Wówczas zdjęcia wyszły gorzej niż kiepskie - plucha była
Potem robiłem jeszcze (także
podczas słoty) przed domem - wyszły takie sobie - mam w archiwum ale się nimi nie chwalę, tyle ze była parka.

Aż niedawno, siadam do komputera a za oknem widzę...
i pobiegłem po aparat -
pierwsze kilka ujęć przez firankę,
potem wypadam na pole a samczyk fruuu a samiczka za nim
i ukryli się gdzieś pośród ogrodów sąsiedzkich.


Makolągwa zwyczajna, makolągwa (Carduelis cannabina)



Jak odróżnić makolągwy od wróbli?
tak na oko, zwłaszcza bez lornetki to raczej kiepsko, zwłaszcza jak siedzą obok siebie - ale można po zachowaniu - wróble zawsze działają w stadkach - makolągwy w parach. Wróble przelatują z krzaka na krzak, makolągwy lataja wyżej i śmielej.

Warto tez czasami wystawić się na durne uśmieszki gapiów i zaopatrzywszy się w lornetkę poobserwować okoliczne zarośla - wiele ptaków uznawanych za pospolite wróble okaże się ...kimś innym.

Posted by Picasa

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Jak na moje nieporadne "ornitologicznie" oko, widać więcej czerwieni na brzuszku rzekomego wróbla.
Teraz już rozpoznam makolągwę!

Bo nazwę wypowiadam poprawnie:))

dok

Tili Kaburo pisze...

Bardzo łatwo przestraszyć makolągwę na śmierć. Sokołowski opowiadał, że jak wszedł do domu z parasolem( złożonym sic.)ptak padł na zawał serca. Wiedział,że z makolągwą musi postępować bardzo ostrożnie, a nie przewidział, ze złożony parasol to dla niej za dużo. Też obserwuję w parach.

makroman pisze...

Doc - to ruchliwy ptaszek, naprawdę trudno go rozpoznać, nawet pomimo ubarwienia godowego.

Tili - kiedyś zajmowałem się przyczynami śmierci, przeczytałem całe półki literatury z zakresu medycyny sądowej i wyszło mi że poza niewydolnością organizmu to najczęstszą przyczyną śmierci (zwłaszcza wśród zwierząt) jest śmierć odruchowa - nagły stres działa w mózgu zwierzaka niczym detonator - pojawia się impuls "zgaś światło", i zwierzak umiera.

czytałem kiedyś o postrzelonych zającach - jak się okazuje zając w momencie trafienia śrucina powinien zazwyczaj żyć - umiera właśnie odruchowo, ale jak nie umrze to...uodparnia się na stres i potem może zainkasować nawet kilka salw i ... no właśnie umierać w cierpieniu od ran, zakażeń i zatruć ołowiem...
czyli taka śmierć "ze strachu" to misericordia ze strony matki natury.

Anonimowy pisze...

Ciekawy temat podjąłeś makro, bo oglądałem ostatnio amerykański film o Arce Noego.
Była tam taka scena , gdy podczas szalejącego, zwierzęta w swoich kojcach, zachowywały się nader spokojnie(?).
A przecież wiadomo, jak są one wrażliwe na odgłosy natury.

Podczas ostatniej powodzi, zaistniała realna groźba koniecznością odstrzelenia zwierząt, w zagrożonym zalaniem ZOO, aby uchronić je przed stresem.

dok

Anonimowy pisze...

...sztormu. Oczywiście:)

dok

Basik pisze...

Makolągwa to inaczej linetka? Będę się za nią rozglądać, ale czy tam mi dopisze szczęście jak Tobie, nie wiem.

Jak ładnie się zrobiło Makrogrogach, to burzowo-morskie tło, ładnie :-)))

makroman pisze...

Doc - bo i temat fascynujacy, ale taki odstrzał z litosci to mógł sie pojawić tylko we łbie bardzo durnego człowieka. Podejrzewam że ten sam gnojek stosował by gdyby mógł eugenikę a może nawet eutanazję - z litości i miłosierdzia oczywiście.

Basik - pojęcia nie mam, ale ptaki mają mnóstwo nazw lokalnych, więc to całkiem możliwe.