Zasoby naturalne powinny być zużywane w taki sposób, by czerpanie natychmiastowych korzyści nie
pociągało za sobą negatywnych skutków dla istot
żywych, ludzi i zwierząt, dziś i jutro

papież Benedykt XVI

czwartek, 21 maja 2009

Straszny misz masz

Jaskółka, Kasztanowiec, wschód słońca...lemur Ida - straszny melanż zainteresowań szalonego przyrodnika.
Ale po kolei.
Czemu piszę o jaskółkach? to proste, kolejny raz z rzędu, glistnik jaskółcze ziele (Chelidonium majus) kwitł, a jaskółek nawet śladu nie było. Dopiero kilkanaście dni temu dotarły w okolice Tarnowa na dobre (nie wykluczam że gdzie indziej były wcześniej) a dopiero wczoraj udało mi się zrobić im zdjęcie i to dopiero w Gosławicach pod Tarnowem.
Mądrość ludowa, dostrzegła zbieżność kwitnięcie glistnika i przylotu jaskółek, dziś jednak tej korelacji dostrzec nie sposób, zakładam jednak że to nie obserwatorzy przyrody się mylili, ale obecne zmiany klimatyczne powoduję przyśpieszone kwitnienie roślin, natomiast ptaki w wyborze pory odlotów ze swych siedzib południowych na tereny gniazdowań, kierują się zapewne długością dnia, nie ciepłem i wilgotnością powietrza,o której wszak pojęcia mieć nie mogą, bo i skąd, skoro mówimy o odległościach liczonych w tysiącach kilometrów?



Drzewko - ściślej kasztanowiec zwyczajny (Aesculus hippocastanu) jakich pełno w naszych parkach. Mikołaj z zapałem całą jesień zbierał kasztany, więc wpadliśmy na pomysł, czy nie wyłożyć ich do ziemi. Kilka które były wyłożone w domu, zginęło (prawdopodobnie zbyt ciepło), z tych które powędrowały do skrzynki na balkonie wyrósł tylko jeden, ale dobre i to.
Jak mówi stare przysłowie, mężczyzna powinien zbudować dom (się robi), spłodzić syna (sztuk dwie) i zasadzić drzewo - no to powędruje nasz kasztanowiec do ziemi, w stosownym momencie i w stosowne miejsce, tak by nie padł ofiarą kretynów z kosami spalinowymi, quadziarzy itp.
Czemu akurat kasztanowiec?
A czemu nie? Dąb byłby oznaką braku skromności, marzy mi się cis, ale nijak nie chce mi wyrosnąć, klon, grab, buk czy jesion są mało romantyczne, topola szybko rośnie i jeszcze szybciej jest wycinana, bo to śmieciarz pośród drzew, brzoza to chwast i sama się sieje - jest jeszcze lipa - ale tę pozostawiam do sadzenia premierowi Tuskowi z wyrazami najwyższego szacunku oczywiście.




Kto rano wstaje...było już, ale akurat ten wschód słońca ciekawy był...zachmurzone niebo bajecznie rozpraszało promienie słońca



Zostaje jeszcze do omówienia lemur Ida
Przyznam ze cała historia brzmi na tyle nieprawdopodobnie iż najprawdopodobniej jest szczerym autentykiem. Przyznam, że drażnią mnie "wątpliwości" przeciwników ewolucjonizmu i ich argumentacja. Owszem należy z całą siłą polemizować ze zwolennikami ewolucji, bo to zmusza Paleologów do intensyfikacji wysiłków, jednocześnie mobilizując ich do wykorzystywania zdobyczy współczesnej nauki - jak choćby arcy skutecznej metody badań DNA.
Niemniej jednak domaganie się by na żądanie archeolog odkopał kości "brakującego ogniwa" jest co najmniej nie poważne.
Tym razem możemy popatrzeć na naszą pra, pra ciotkę i stwierdzić że droga od przystosowania fizycznego i specjalizacji w kierunku przystosowania intelektualnego i maksymalnej uniwersalizacji była...drogą na manowce - bo popatrzmy - miliony lat ewolucji by powstał...ekolog, który autorytarnie stwierdza że ludzie zasadniczo są do dupy i że jak by ich nie było to wszystkim innym gatunkom żyło by się lepiej...
Posted by Picasa

5 komentarzy:

Rado pisze...

Czym więcej takich odkryć tym ... więcej brakujących ogniw ;)
Z jednego, robią się przecież dwa.

ps. Bardzo ciekawy wywiad z Prof. Dzikiem w ostatnim NG.

makroman pisze...

Rany...dwadzieścia lat temu czytałem książki Dzika a on nadal w formie Indiany Jonesa ;-)

Deu pisze...

Kasztanowce? Wyrosło ich całe stado, przy hydrancie w kopcu kreta. Ze trzy lata temu miałem pólko orzechów włoskich. Upchane były na powierzchni koszyka do kartofli, pod orzechem i wszystkie wzeszły. Część się przyjęła w innych miejscach. Podejrzewam myszy, może inne gryzonie. Wiewiórka zaniosła by dalej.

Makro, do teorii radzę z dystansem. Za dużo jest wokół tego ideologii. To jak z terroryzmem i innymi wytrychami:)

& pisze...

Udało Ci się uchwycić kiedykolwiek jaskółkę w locie?

makroman pisze...

Deu - orzechy to ja mam siane droga lotniczą (przez gawrony)- kasztanowce widziałem samosiejki, ale sadzone ludzką ręką...pierwszy raz i to mój raz !

Anico - kilka razy, łatwiej uchwycić jaskółkę niż jerzyka, bo on lata wyżej i szybciej